sobota, 23 lutego 2013

Podstawy Rolnictwa Precyzyjnego

Coraz więcej osób próbuje poznać tajniki rolnictwa precyzyjnego ze względu na obniżenie kosztów produkcji. Jednak świat Rolnictwa precyzyjnego Może być skomplikowany i mylący, jeśli nie zna się pewnych podstaw.
Co to jest rolnictwo precyzyjne?

Nie ma globalnej definicji rolnictwa precyzyjnego. Oznacza różne rzeczy dla różnych osób. Czy można powiedzieć, że jest to wykorzystanie technologii w celu poprawy plonów lub ułatwienia sobie pracy w polu. Myślę, że tak.

Po co rolnictwo precyzyjne?

Istnieje wiele powodów, dla których warto zainwestować w rolnictwo precyzyjne. Ceny surowców zmienia się codziennie, rolnicy są świadomi, że maksymalizacja wydajności ze swoich pól jest trudniejsze niż kiedykolwiek. Inwestując w precyzje ograniczamy nakłady, równocześnie zwiększając plony, co za tym idzie koszty produkcji naszych surowców spadają. A my cieszymy się z większego zysku. Jednak trzeba zdać sobie sprawę że nie jest to tanie i w Polsce dopiero raczkuje.

Rolnictwa precyzyjne może podzielić na trzy części:

* Kontrola maszyn i automatyki
* Ukierunkowane agronomii
* Zarządzanie danymi

W tej części zajmiemy się kontrolą maszyn i automatyzacji, pozostałe dwa obszary zostaną omówione w kolejnych artykułach.
Co to jest GPS?

GPS, czyli Global Positioning System to w wolnym tłumaczeniu system nawigacji satelitarnej. Zasięg GPS obejmuje całą kulę ziemską. Aby system działał w pełni sprawnie, na orbicie wokół ziemi (na wysokości 20 162 km) muszą znajdować się co najmniej 24 satelity. Właśnie taka liczba gwarantuje możliwość widoczności przynajmniej 5 satelitów w dowolnym punkcie naszego globu, a to jest warunkiem sprawności całego systemu. W odbiorniku GPS zapisane są informacje o położeniu satelitów w czasie. Mierzy on czas dotarcia sygnału radiowego z satelitów do niego. Znając prędkość fali elektromagnetycznej, można obliczyć odległość odbiornika od satelitów. Znając położenie satelitów w czasie, mikroprocesor oblicza pozycję geograficzną.
Na początku GPS był systemem dostępnym tylko dla wojska USA. Z czasem uległo to zmianie i dziś oprócz rozwiązań stosowanych w rolnictwie GPS wykorzystuje się podczas jazdy samochodem jako mapę, podczas jazdy rowerem czy wędrówki. Tę nowoczesną technologię wykorzystują rolnicy, leśnicy, wojskowi, piloci, budowniczy, marynarze, geodeci, kartografowie i przedstawiciele wielu innych zawodów.

Standardowa dokładność GPS wynosi kilka metrów, co na potrzeby rolnictwa jest zdecydowanie za mało. W związku z tym istnieje kilka możliwości korekcji błędu GPS, dających możliwość pracy z centymetrową dokładnością.

Docierający z satelity sygnał ma do przebycia długą drogę. Fale radiowe muszą przejść przez wszystkie warstwy atmosfery, co wpływa na dokładność sygnału. Problem mogą stanowić również niedoskonałe urządzenia naziemne.

Najbardziej popularną metodą korekcji błędów GPS jest korekcja różnicowa: DGPS (Differential Global Positioning System) i często wykorzystywana w rolnictwie europejska EGNOS (European Geostationary Navigation Overlay Service). W tym systemie błędów unika się, korzystając z dwóch odbiorników GPS: jednego stacjonarnego umieszczonego w określonym niezmiennym miejscu na ziemi (stacja referencyjna), drugi znajduje się w pracującej maszynie. Sposób działania jest prosty. Wiadomo dokładnie, gdzie znajduje się stacja referencyjna. Ona sama odbiera również sygnał z satelitów i oblicza swoją pozycję. Błąd to różnica między obliczoną a faktyczną pozycją. Wynik przesyłany jest do odbiornika w maszynie przez satelity geostacjonarne. Główne różnice między technikami DGPS i EGNOS polegają na sposobie przesyłu poprawek: DGPS poprzez VHS i GPRS, EGNOS przez wspomniane satelity geostacjonarne. Korzystanie z EGNOS odbywa się bezpłatnie (konieczny jest zakup odbiornika GPS). W Europie znajdują się 34 stałe stacje referencyjne, 4 stacje kontrolne i 6 stacji transmitujących sygnał korekcyjny przez 3 satelity geostacjonarne. Istnieje również rozwiązanie, za które trzeba zapłacić. Omni-STAR (działa na całym świecie) to komercyjny dostawca poprawek sygnału GPS, który ma ok. 100 stacji referencyjnych, 3 światowe sieci kontrolno-obliczeniowe i 6 satelitów geostacjonarnych. Zasada działania jest podobna.

Zupełnie innym rozwiązaniem jest korekcja błędów RTK. Najdokładniejsza i zarazem najbardziej skomplikowana. Do tego jest również potrzebna stacja referencyjna, ale własna (na rynku są firmy, które mają je w ofercie). Własna stacja referencyjna znajduje się bliżej odbiornika zamontowanego w ciągniku niż ogólnie dostępna, a zatem nie potrzebuje satelitów do przesyłania korekcji (wszystko jest zgrupowane w okolicy jednego pola). Bezpośredni efekt to uzyskanie kilkucentymetrowej dokładności.


Cztery poziomy dokładności dostępne:
* Bardzo niski - ok. 1m
* Niski - 20-30cm
* Średni - 10-15cm
* Wysoki (RTK) - ok. 2.5cm

Od czego zacząć?

Systemy do prowadzenia ciągników i kombajnów stały się bardziej dostępne i mogą być już dostępne na polskie warunki. Są albo całkowicie zautomatyzowanie systemy, nie wymagające wielu czynności ze strony rolnika lub systemy, które pomagają prowadzić w czasie jazdy za pomocą jakiś wyświetlaczy lub diód.
Ceny automatów to około zaczynają się od około 10-15 tys, zaś „wspomagaczy” od 3-4 tys.

A po co to?


Podczas siewu, zbioru, uprawy czy nawożenia warto stosować jeden z ważnych elementów rolnictwa precyzyjnego, jakim jest system jazdy równoległej.
Podczas wykonywania nawożenia przedsiewnego lub przedwschodowego łatwo jest operatorowi popełnić błąd i rozrzucić (lub opryskać) nierówno (mijaki, zakładki). To strata czasu, pieniędzy, nawozu. Nie odbywa się to również bez szkody dla gleby. Rozwiązaniem tej sytuacji jest GPS.

Podstawy Rolnictwa Precyzyjnego

Najlepiej wyposażyć ciągnik w urządzenia do jazdy równoległej, wykorzystujące sygnał GPS. Na ciągniku montowana jest antena, w środku znajduje się niewielki komputer wskazujący prawidłowy tor jazdy, równoległy do poprzedniego przejazdu. Trochę droższe, ale efektywniejsze rozwiązaniem to… autopilot. Można wyposażyć swoją maszynę w jedno z takich rozwiązań oferowanych przez wiele firm – nazwy będą różne, ceny też, ale podstawowa zasada pozostaje niezmieniona. Po jednym wykonanym przejeździe urządzenie zapamiętuje trasę i później analogicznie równolegle prowadzi ciągnik podczas kolejnych przejazdów, a operator ma czas na przykład na… kawę. Oba rozwiązania umożliwiają pracę w trudnych warunkach pogodowych, takich jak mgła lub noc. Dokładność pracy maszyn przy wykorzystaniu technologii GPS może wynosić od kilkudziesięciu centymetrów do 1–2 cm.

Czy warto?

Można to zrobić na kilka prostych obliczeń. Jednak gdy nie posiada wielkich hektarów nie ma co nawet liczyć! Polska jeszcze długo będzie musiała dojrzewać do rozkwitu technologicznego zachodu, aby opłacało się skorzystać z takich narzędzi. Ale może kiedyś ;-)?
Artukuł jest własnością serwisu Porady Rolnicze

piątek, 22 lutego 2013

Bez czego nie może się obyć nowoczesna hala udojowa

Na każdym etapie dojenia higiena doju powinna być zachowywana. Dlatego coraz częściej mówi się o konieczności zaopatrzenia udojnii w profesjonalny sprzęt ułatwiający pobór mleka. Najprostszym rozwiązaniem są gumy strzykowe.
Jako instrumenty pracujące najbliżej samego zwierzęcia, gumy strzykowe wpływają na zdrowie wymion. Polepszanie wydajności oraz przyspieszanie procesu dojenia to także cechy, które określają gumy strzykowe. Silikon lub guma to materiały z których wyrabiane są gumy strzykowe.
Inne niezbędne elementy
Hala udojowa powinna mieć na wyposażeniu podajniki paszy. Takie urządzenie monitoruje całe stado. Gospodarka pożywienia jest zachowywana na należytym poziomie, a dodatkowo zbierane są informacje o wynikach przeprowadzonych zabiegów hodowlanych. To czy krowa ma owulacje, czy źle się czuje można także stwierdzić dzięki informacjom przekazywanym przez podajniki paszy. Nasz budżet także zyskuje na zastosowaniu takich rozwiązań, ponieważ koszty robocizny są dużo mniejsze.
Czego potrzebują jeszcze hodowcy?
Należy tu nadmienić, że w ostatnich czasach hodowcy bardzo sobie chwalą dodatki paszowe. Wśród hodowców mówi się, że dodatki paszowe znacznie podnoszą aktywność fagocytową oraz wspierają naturalny układ odpornościowy krów. Zainwestowanie w węże mleczne może zagwarantować, że higiena doju będzie pełna. Biorąc pod uwagę bogactwo materiałów, nie trudno o stwierdzenie że są one produkowane z silikonu, gumy lub PCV. Dzięki temu, że węże mleczne są podłączone od razu do aparatu udojowego, czas dojenia może ulec znacznemu przyspieszeniu. Hala udojowa musi być także wyposażona w sprzęt służący schładzaniu mleka oraz podtrzymywania jednakowej temperatury wody, która jest podawana zwierzętom do picia. Płytowy wymiennik ciepła zajmuje się tego typu rzeczami. Bez kompletnej i szczelnej obudowy, płytowy wymiennik ciepła jest praktycznie bezużyteczny. Dzięki tym instrumentom hala udojowa będzie bezpieczna dla zwierząt.

czwartek, 21 lutego 2013

Pasza dla kur

Jednym z ważniejszych czynników decydujących o sukcesie w hodowli zwierząt jest odpowiednia dieta. Kiedyś kur praktycznie nie karmiono - same musiały sobie radzić. Niestety odbijało się to również na nieśności tych zwierząt - znosiły kilkanaście-kilkadziesiąt jaj na rok. Jeśli chcemy mieć tych jajek więcej musimy kury dokarmiać.
Jednym z ważniejszych czynników decydujących o sukcesie w hodowli zwierząt jest odpowiednia dieta. Kiedyś kur praktycznie nie karmiono - same musiały sobie radzić. Niestety odbijało się to również na nieśności tych zwierząt - znosiły kilkanaście-kilkadziesiąt jaj na rok. Jeśli chcemy mieć tych jajek więcej musimy kury dokarmiać.
Dieta kur musi być odpowiednio zbilansowana. Pasza dla kur powinna zawierać odpowiednią ilość
* kalorii
* białka
* tłuszczu
* węglowodanów
* mikroelementów
* wapna
Ważna jest również jakość ww składników.
Warto również pamiętać, że poszczególne rodzaje kur potrzebują różnego rodzaju żywności. Przykładowo brojlery (kury hodowane na mięso) potrzebują więcej białka niż kury nioski. Nioski zaś muszą mieć w diecie zdecydowanie więcej wapnia.
Zwykle podaje się, że kury w zależności od rodzaju i wieku potrzebują białka w diecie w ilości:
* brojlery 19%
* kury rosnące 16%
* kury nioski 17%
Przedstawię przykładowe mieszanki dla poszczególnych rodzajów kur wg zaleceń jednego z członków American Pastured Poultry Producer Association - Jeffa Mattocksa
Mieszanka dla brojlerów 19% białka (w gramach):
* ześrutowana kukurydza 1015
* prażona, ześrutowana soja 625
* owies 100
* mączka z lucerny 100
* mączka rybna 60% (?) 75
* aragonit(źródło wapna) 25
* mieszanka minerałów i suplementów diety dla kurczaków 60
Łącznie 2000 g
Mieszanka dla kur rosnących 16% białka (w gramach)
* ześrutowana kukurydza 1215
* prażona, ześrutowana soja 450
* owies 100
* mączka z lucerny 100
* mączka rybna 60% (?) 50
* aragonit (źródło wapna) 25
* mieszanka minerałów i suplementów diety dla kurczaków 60
Łącznie 2000 g

Mieszanka dla kur niosek 17% białka (w gramach)
* ześrutowana kukurydza 965
* prażona, ześrutowana soja 600
* owies 100
* mączka z lucerny 100
* aragonit (źródło wapna) 175
* mieszanka minerałów i suplementów diety dla kurczaków 60
Łącznie 2000 g
Podane wyżej mieszanki żywnościowe są dostosowane dla chowu pastwiskowego zwierząt w warunkach amerykańskich. kury zatem pobierają dużą część paszy z pastwiska - "robaków", trawy i ziół, nasion chwastów...
Inne składniki, które mogą stanowić część paszy dla kur:
* żywokost lekarski
* ołownik łatkowaty
* "odpady" mleczarskie (serwatka, twaróg, maślanka)
* kiełki
* pokrzywy (zawartość białka w suchej masie do 40% !)
* resztki kuchenne
* siemię lniane (do 5% składu paszy)
* ześrutowany rzepak
* suchy chleb
* rzęsa wodna
* buraki cukrowe
* ugotowane ziemniaki
* kiełki
* spady z sadu
* drożdże

Warto zapewnić kurom dostęp do pryzmy kompostowej czy pryzmy z obornikiem - będą z nich wybierać dżdżownice, czerwie i inne robactwo dzięki czemu nasze jajka i mięso będą zdrowsze i smaczniejsze. Zmniejszymy również przy okazji zużycie paszy.

czwartek, 14 lutego 2013

Szczepionki dla królików

Polskie wytwornie zaprzestały produkcji szczepionek dla królików przeciwko myksomatozie i pomorowi. Hodowcy skazani są na szczepionki z Czech lub Słowacji.

Koniec z polskimi szczepionkami.
Leszek Antoni Gacek
Z przykrością muszę państwu donieść wiadomość z ostatniej chwili - zaprzestano definitywnie produkcji szczepionek dla królików zapobiegających myksomatozie i pomorowi. Produkowany w Zduńskiej Woli, w Zakładzie Pryszczycy Instytutu Weterynarii Cunivac oraz Myxowac z Biowetu Puławy bezpowrotnie zniknęły z naszego rynku. Niby nic się nie stało, bo są na rynku dostępne szczepionki importowane, ale pozostaje mi jakiś niesmak po tych decyzjach. Po pierwsze został zaprzepaszczony i zmarnowany dorobek naukowy wielu ludzi, pracujących nad wytworzeniem tych szczepionek i wdrożeniem ich do produkcji, po drugie pozostaje pytanie czy szczepionki importowane są tak samo skuteczne jak krajowe. Prowadzone z dużym mozołem prace badawcze nad opanowaniem produkcji szczepionek, pomijając fakt, że pochłonęły znaczne koszty, dotyczyły wirusów występujących na terenie polski i zarażających nasze króliki. Nie jest do końca pewne i jednoznacznie określone czy serotypy wirusów w Czechach czy na Słowacji są takie same jak w Polsce. Ponieważ z dość bliska miałem możliwość przyglądania się procesowi badawczemu wiem ile wymagało to wkładu wiedzy i umiejętności. Pierwsze próby z zastosowaniem opracowanych szczepionek były robione na fermie na której pracowałem i wiem jak nieraz nieskuteczne były to działania. Chcąc wyprodukować skuteczną szczepionkę nie wystarczy jednorazowe namnożenie wirusa i uzyskanie odpowiednich z niego preparatów. Konieczne jest ciągłe doskonalenie szczepionki i niejako uaktualnianie jej w odpowiedzi na zmieniającego się w środowisku wirusa. Wielu Polskich naukowców poświęciło dużo swojej pracy, oczywiście z wykorzystaniem środków budżetowych, a te na badania były nie małe, po to by po opanowaniu procesu produkcyjnego, po wdrożeniu i przyzwyczajeniu hodowców do produktu zaprzestać produkcji. Nie są mi znane przyczyny zaprzestania produkcji krajowych szczepionek, pozostaje jedynie mieć nadzieję, że nie wynikają one z urzędniczej bezduszności i przyczyny leżą poza merytoryczną stroną zagadnienia. Z tego co jest wiadome redakcji to również szczepionki dla zwierząt mięsożernych spotkał podobny los. Jeżeli zaprzestanie produkcji wyniknęło z braku profesjonalizmu i perspektywicznego sposobu myślenia to należy się głęboko zastanowić nad celowością wspierania z budżetu państwa jakichkolwiek badań naukowych. Jest mi tym bardziej przykro, gdyż sam do tej pory uważałem się za malutkiego wyrobnika w działalności szumnie nazywanej nauką. Jeżeli takie mają być losy wdrożonych do praktyki badań naukowych, to czarno widzę dalszy rozwój nauk weterynaryjnych.
W zamian za dotychczasowe, krajowe, szczepionki mamy obecnie na rynku szczepionki importowane ze Słowacji i z Czech. O słowackiej szczepionce mogą się Państwo dowiedzieć w firmie Biowet Drwalew natomiast teraz nieco informacji o mniej popularnych szczepionkach Czeskich. Dostępne są trzy szczepionki - Myxoren, Postorin i Postorin Mormyx. Myxoren jest szczepionką wymagającą rozpuszczania i jest przeznaczony do zapobiegania wystąpieniu myxomatozy. Podaje się ja w ilości 1 ml podskórnie. Postorin uodparnia przeciwko pomorowi (szczep CAMP V-351) i jest w formie roztworu, podawanego również podskórnie w ilości 1 ml. Postorin Mormyx to szczepionka skojarzona, o działaniu uodparniającym zarówno na pomór jak i na myxomatozę, i przed zastosowaniem należy ją rozpuścić.

piątek, 1 lutego 2013

Jakie tendencje panują wśród byczków?

Działy analityczne rynków alternatywnych obserwują przede wszystkim rynek ropy, metali szlachetnych i przemysłowych. Jeżeli zainteresują się rynkiem produktów rolnych, to raczej produktów roślinnych jak ryż, kawa, czy kukurydza lub ich pochodnych, jak cukier. A jakie tendencje panują na rynku młodych byczków?
Działające przy bankach działy analityczne rynków alternatywnych obserwują przede wszystkim rynek ropy, metali szlachetnych i przemysłowych. Jeżeli zainteresują się rynkiem produktów rolnych, to raczej produktów roślinnych jak ryż, kawa, czy kukurydza lub ich pochodnych, jak cukier.

My swoją uwagę skoncentrowaliśmy na fragmencie rynku mięsa, jakim jest bydło ubojne (live cattle). To mało znany rynek inwestycyjny, pozostający na marginesie powszechnej uwagi. Informacje o nim nie są łatwo dostępne.

Mówimy oczywiście o smacznej wołowinie z byka hodowanego specjalnie na apetyczne krwiste steki, a nie o dostępnej w Polsce wołowinie ze starej i łykowatej krowy, której po latach zechciał się pozbyć rodzimy rolnik.

Gdzie handluje się młodymi byczkami? Największe hodowle bydła ubojnego (live cattle) znajdują się w najzimniejszych regionach USA: w Montanie, Teksasie, Minnesocie, Iowa, Colorado, Nebrasce i Południowej Dakocie. Proces hodowli rozpoczyna się od narodzin na wiosnę. Po 6 – 8 miesiącach i osiągnięciu wagi 300 – 600 funtów cielaki oddzielane są od matek. Kupowane są przez wyspecjalizowanych hodowców, którzy zajmują się nimi do osiągnięcia wagi 600 - 800 funtów.

W tym momencie byczki są już dorosłe, należą do kategorii bydła tucznego (feeder cattle) i kupowane są przez zakłady tuczne, które poprzez stosowanie odpowiedniej paszy (m.in. zboża i białka), powodują osiągnięcie przez zwierzęta wagi ok. 1200 funtów. Wtedy to byczki sprzedawane są rzeźniom, jako bydło ubojne (live cattle).

Jakie tendencje panują na rynku młodych byczków, hodowanych na smaczne steki? Jak sroga zima i burze śnieżne wpływają na rynek live cattle? Czy w tym sezonie podrożeje najsmaczniejszy surowiec?

Rynek ten lubi mocno zaskakiwać, ale dzięki temu jest fascynujący do obserwacji. Pozwala jednak zarobić tylko cierpliwym i dobrze obeznanym w temacie inwestorom, nie polecamy go każdemu.

Pełna treść artykułu „Czy podrożeje najsmaczniejszy surowiec?” dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 29 (11-17.12.2007): http://newsletter.cashflowandyou.pl.

Autor artykułu: Jacek Pietkiewicz
Wydawca, firma e-ProfitSystem.

Kombajny - maszyny rolnicze, bez których trudno wyobrazić sobie współczesne gospodarstwo

Rolnictwo w dzisiejszych czasach rozwija się bardzo prężnie i dynamicznie, a czasy, kiedy rolnik mógł liczyć jedynie na pracę własnych rąk, dawno minęły. Dziś nawet w małych gospodarstwach stosuje się szereg maszyn rolniczych, które na każdym kroku ułatwiają niemalże wszystkie prace polowe.
Jednymi z najpowszechniej używanych maszyn są kombajny - zbożowe, do buraków oraz do ziemniaków. Ich główne zadanie polega na tym, aby ułatwić nawet najbardziej męczącą i czasochłonną pracę. Są na tyle wszechstronnymi urządzeniami, że potrafią wyręczyć pracujących niegdyś kilku bądź nawet kilkunastu ludzi.
Nazwa tego urządzenia pochodzi od angielskiego słowa combine, co oznacza łączyć, dlatego są maszynami, które łączą w sobie naprawdę ciekawe funkcje. Mogą jednocześnie młócić, kosić, oczyszczać, sadzić młode ziemniaczki czy wykopywać je, a także wykonywać wiele innych zadań, w zależności od konkretnego modelu.
Choć kombajny są dość drogimi urządzeniami, to na szczęście istnieje dziś wiele możliwości, jak choćby giełdy czy strony internetowe z ogłoszeniami, gdzie można kupić kombajny używane, a także bez problemu dokupić do nich części.
Najpopularniejszymi firmami, które produkują kombajny, są: Claas, New Holland i John Deere.
Niemiecka firma Claas, która jest jednym z największych europejskich producentów maszyn rolniczych, swój pierwszy kombajn wypuściła na rynek w 1936 r. Był to pierwszy, bezsilnikowy, przyczepiany kombajn zbożowy dostosowany do warunków i wymagań rozdrobnionego rolnictwa.
Dziś są to w pełni zautomatyzowane urządzenia, którymi nie tylko można wykonywać różnorodne prace, ale również poczuć się jak w limuzynie.
Marka New Holland również regularnie produkuje coraz to wyższej klasy maszyny rolnicze, które konstruowane są z myślą o najbardziej wymagających producentach upraw i przedsiębiorcach rolnych.
John Deere, należący - tak samo jak dwie poprzednie marki - do czołówki firm produkujących maszyny rolnicze, wypuszcza na rynek niezawodne, łatwe w serwisowaniu, charakteryzujące się dużą mocą i niskim zużyciem paliwa kombajny, które z łatwością dopasowują się do każdych warunków pracy oraz różnych rodzajów upraw.
Zakup kombajnu jest bardzo opłacalną inwestycją, pozwala nam bowiem zaoszczędzić sporo czasu, który można wykorzystać choćby na inne zajęcia związane z pracami polowymi, których w sezonie nigdy przecież nie brakuje.

środa, 30 stycznia 2013

Ogród dla początkujących

Lato w pełni, a nasz ogród przypomina bardziej zarośnięty teren użytkowy niż miejsce, w którym chcielibyśmy spędzić słoneczne popołudnie. Czas najwyższy, aby pomyśleć nad doprowadzeniem do porządku naszego prywatnego zakątka zieleni. 

Na początku zastanówmy się czy ogród jest zabezpieczony przed ciekawskim sąsiadem, którego ulubionym zajęciem jest podglądanie nas. Znakomitym pomysłem na ochronę naszej prywatności są ogrodzenia systemowe.
Kraków zdaje się zapominać, że takie ogrodzenie skutecznie przysłania przechodniom widok na nasz ogród, pełni również funkcję estetyczną oraz zabezpieczająca przed włamaniami.

Gdy już czujemy się pewni, że nikt nie zagląda na naszą posesję, możemy rozpocząć prace ogrodowe. Założenie i pielęgnacja trawnika jest zadaniem trudniejszym niż by nam się wydawało. Na początku należy dobrać rodzaj trawy jaką chcemy posadzić, pamiętajmy jednak, żeby wybrać mieszankę różnych odmian traw, gdyż wtedy trawnik lepiej rośnie. Gdy już przygotujemy teren i zasadzimy naszą mieszankę, trzeba pomyśleć o regularnym nawożeniu i podlewaniu trawnika. Nasz trawnik powinniśmy nawozić do czterech razy w sezonie, zaś podlewać codziennie, szczególnie w okresie intensywnej suszy. Również koszenie i grabienie jest zabiegiem pielęgnującym, bez którego trawnik wygląda na zaniedbany.

Kolejnym etapem w tworzeniu naszego przydomowego ogrodu będzie rozsiew kwiatów. Najpierw należy przeanalizować topografię naszego terenu: od wielkości spadku będzie zależało jaką roślinność należy posadzić, a z której zrezygnować. Gdy stok jest nachylony, w czasie deszczu woda może wymyć delikatne nasiona kwiatów i zatrzymają się one dopiero na naszym ogrodzeniu systemowym. W tym przypadku roślinność, którą zdecydujemy się posadzić powinna mieć masywne ukorzenienie. Również rodzaj ziemi może wpłynąć zarówno osłabiająco jak i stymulująco na wzrost zieleni: przykładem może być ziemia gliniasta, która jest ciężka w uprawie. Otwiera ona jednak inną możliwość: stworzenie oczka wodnego, gdzie woda nie będzie szybko wsiąkać w ziemię, a wysypanie jego dna piaskiem zapobiegnie zamulaniu wody.

Gdy marzy nam się ogród obfity w uprawy warzywne trzeba pamiętać, że wymagają one corocznego przekopywania. Jest z tym więc tak samo dużo pracy jak z sadzeniem roślin jednorocznych. Warto wykorzystać nasze ogrodzenie systemowe jako balustradę po której mogą piąć się rośliny czepne, jak bluszcz i trzmielina. Pamiętajmy jednak, że jedno miejsce nie nadaje się na rozrost roślin pnących i są to bramy garażowe.
Kraków jest pełen mieszkańców, którzy popełniają ten błąd.

wtorek, 29 stycznia 2013

Hodowla i chów ślimaków w pomieszczeniu i na użytkach zielonych

Zapotrzebowanie na hodowlanego ślimaka jadalnego jest tak duże, że wystarczy miejsca dla jeszcze wielu nowych hodowców. Trzeba tylko unikać ludzi niewiarygodnych (pseudo nauczycieli), którzy z hodowlą towarową i praktyką nie mają nic wspólnego!  

Hodowlą może zająć się każdy, kto jest właścicielem chociaż kawałka ziemi (wielkość planowanej hodowli zależy od posiadanej powierzchni), budynku gospodarczego do reprodukcji i ma wolny czas, który poświęci hodowli.
Należy też liczyć się z utrudnieniami wynikającymi z położenia naszego gospodarstwa (czy wokół są lasy albo pola uprawne) i potraktować przyszłe straty w hodowli jako coś nieuniknionego.
Każdy, kto poważnie myśli o hodowli towarowej ślimaka i zarabianiu na niej pieniędzy, musi odpowiednio przygotować się do każdej fazy cyklu hodowlanego, posiadać odpowiednie wyposażenie i WIEDZĘ.
Aby technologia chowu i hodowli była opłacalna, powinna spełniać kilka warunków:
1. Musi być ekonomiczna.
Należy wybierać materiały atrakcyjne cenowo, pamiętając przy tym o zwyczajach i upodobaniach ślimaków. Jako wyposażenie i materiał do budowy zagród polowych można wykorzystać np. odpady z tartaku, a cały osprzęt powinien być jak najbardziej efektywny.
2. Jak najmniej pracochłonna i czasochłonna.
3. Łatwa do wykonania we własnym zakresie.
4. Infrastruktura ma być prosta i wzorowo działać, jej wygląd jest bez większego znaczenia.
Technologii hodowli ślimaka jest wiele, co związane jest głównie z warunkami klimatycznymi. Często okazuje się, że po wprowadzeniu drobnych zmian, które dostosują daną technologię do warunków panujących – w naszym wypadku – w Polsce, można je z powodzeniem stosować. Wiele osób rezygnuje z odjętego już wyzwania, jakim jest chów ślimaków, a wszystko to w wyniku niepowodzenia, które jest konsekwencją tego, że nigdzie nie można znaleźć naprawdę dokładnych informacji dotyczących szczegółów hodowli, a te właśnie decydują o powodzeniu przedsięwzięcia. Przeważnie hodowcy zazdrośnie strzegą swoich doświadczeń i nic w tym dziwnego, przecież nabyli je kosztem wielu niepowodzeń, nakładów finansowych, cierpliwości i czasu.
Żywienie
Ślimaki odżywiają się wieloma gatunkami roślin uprawnych. Zjadają rzepak ozimy, pszenicę ozimą i inne zboża, warzywa, kwiaty, ziemniaki, słoneczniki, marchew, pietruszkę, sałatę, kapustę, buraka i fasolę, rośliny zielarskie.
Najchętniej żerują na młodych liściach i kiełkujących nasionach. Jednak 95% przyrostu masy zawdzięczamy paszom treściwym. Dlatego pokarm zielony w postaci roślin wysiewanych w parkach stanowi jedynie uzupełnienie właściwego tuczu, a podstawowym zadaniem roślin jest utrzymywanie wilgoci i zacienienie parku. Odpowiednim, łatwym w zastosowaniu pokarmem dla hodowanego przez nas ślimaka są mieszanki treściwe, pełnoporcjowe, z podziałem na wiek ślimaków, będących źródłem energii, białka witamin i minerałów. Paszę taką, zmieloną na mąkę, kupimy w wytwórni pasz.
Walory żywieniowe ślimaka są niezaprzeczalne. Jest to przede wszystkim duża zawartość białka, magnezu, wapnia, miedzi, cynku i jodu w mięsie. Ślimak jest nie tylko poszukiwanym artykułem spożywczym, produkuje także ogromną ilość śluzu, w skład którego wchodzą kwas glikolowy, kolagen, witaminy, naturalne antybiotyki, elastyna i alantoina. Taka mieszanka naturalnych składników jest doskonałym lekarstwem na choroby skórne.
Produkowane na bazie śluzu ślimaka kremy pomagają z powodzeniem zwalczać i leczyć blizny, rozstępy, trądzik, plamy starcze, wszelkie przebarwienia, brodawki, grzybicę, opryszczki, ukąszenia przez insekty, inne podrażnienia skóry.
Na bazie składników ze śluzu ślimaka produkowane są również lekarstwa na astmę i tuberkulozę.

Hodowla ślimaków -www.snailsgarden.com

Gatunki hodowane w Polsce: 
1. Helix Aspersa Maxima (Gros-Gris – duży szary)
Pochodzi z Afryki Północnej, od polskiego winniczka różni się znacznie
krótszym cyklem hodowlanym. Podlega całkowitej ochronie gatunkowej.
Średnica muszli wynosi 30-45 mm,
ciężar 15-40 g,
dojrzałość płciową osiąga w ciągu 5-7 miesięcy,
nieśność jaj 120-180 sztuk.
2. Helix Aspersa Muller (Petit-Gris – mały szary)
Pochodzi z Europy Zachodniej, podlega całkowitej ochronie gatunkowej.
Obrót wyłącznie z ferm hodowlanych.
Średnica muszli 25-30 mm,
ciężar 6-15 g,
dojrzałość płciowa 5-6 miesięcy,
nieśność jaj 80-120 sztuk.
Zbierany:
3. Helix Pomatia (winniczek)
Występuje w umiarkowanej strefie Europy środkowej i Azji, podlega częściowej
ochronie gatunkowej.
Średnica muszli do 50 mm,
ciężar do 50 g,
dojrzałość płciowa – 2-3 lata (w naturze),
nieśność jaj 40-80 sztuk.

Najważniejsze różnice między Helix Aspersa Muller i Helix
Aspersa Maxima

Helix Aspersa Muller
1. są mniejsze
2. dłuższa aklimatyzacja po wybudzeniu z hibernacji – ok. 30 dni
3. znoszone jaja są mniejsze i jest ich mniej
4. bardziej równomierny i szybszy wzrost
5. zbiory – mniejsza wielkość, dłużej trwają,
6. łatwiejsze suszenie i hibernacja
7. lepsza cena skupu
8. w przetwórstwie nie ma obróbki wstępnej.
Helix Aspersa Maxima
1. większe
2. szybciej znoszą jaja
3. jaja i kokony są większe i jest ich więcej
4. trudniej i dłużej przebiega suszenie i hibernacja
5. trudniejszy zbyt.
Winniczek (Helix Pomatia) zajmuje w handlu ważne miejsce, jednak jest najmniej opłacalny ekonomicznie. Pomimo całej posiadanej na jego temat wiedzy brak jest doświadczenia w opanowaniu kontrolowanego rozrodu w pomieszczeniach. Ponadto okres, w jakim osiąga dojrzałość płciową i odpowiednią wielkość, jest stosunkowo długi – minimum 3 lata. Jeśli dodamy do tego fakt, że składa niezbyt dużo jaj, które inkubują się długo, powyżej 30 dni – z pewnością dojdziemy do wniosku, że wyboru gatunku do hodowli należy dokonać spośród Helix Aspersa Maxima i Helix Aspersa Muller, kierując się zapotrzebowaniem, cenami i kierunkami zbytu. Rynek zbytu jest duży, ale dotyczy głównie zagranicy. Jednak duży popyt zagraniczny nie oznacza łatwości zbytu ślimaków przez naszych hodowców, gdyż do odbiorcy trzeba dotrzeć samodzielnie, wynegocjować najkorzystniejsze ceny zbytu po uprzednim przekonaniu odbiorcy co do jakości wyhodowanych ślimaków i wielkości dostaw. Jeśli nie mamy własnych kontaktów z odbiorcą zagranicznym, to pozostaje nam jedynie współpraca z hodowcą, który zaistniał już na rynku i zakupi od nas wyhodowanego ślimaka jako pośrednik.
Sposoby na rozpoczęcie hodowli ślimaków jadalnych:
−− zakupu ślimaków matecznych (reproduktorów)
−− zakupu jajeczek
−− zakupu „osesków” – małych ślimaczków 6-10-dniowych.
Przykładowa cena zakupu małych ślimaczków kształtuje się w granicach 3 grosze sztuka.

Do tej pory najwięcej hodowców koncentruje się na ślimaku Aspersa Maxima, jednak powstaje coraz więcej firm zagranicznych skupujących tylko Aspersa Muller.
Jest to gatunek najlepszej jakości, a ze względu na wysoką odporność utrzymuje wysoką cenę w skupie.
Najwyższą cenę, wykazującą tendencję wzrostową, można uzyskać za mrożone mięso ślimaka. Najwyższej jakości mięso ślimaka Helix zostało sprzedane za 10 dolarów po cenie hurtowej za kilogram.

W roku 2009 ceny hurtowe za granicą w miesiącach maj–czerwiec kształtowały się następująco:
Helix Aspersa (suchy):
– hurt 4-5 euro za 1 kg
– restauracje 9-12 euro za 1 kg

Pomieszczenie do reprodukcji
Jest niezbędne w hodowli systemem mieszanym. W budynku, w warunkach ściśle kontrolowanych, odbywa się reprodukcja i wstępny odchów młodych ślimaków. Budynek może, ale nie musi być nowy, równie dobrze można zaadaptować np. stare pomieszczenia gospodarcze. Oczywiście przy adaptacji konieczne jest zapewnienie odpowiednich przy hodowli parametrów – musimy przecież sztucznie stworzyć idealne warunki dla ślimaków. Nasz budynek będzie także przeznaczony do: magazynowania materiałów, paszy, suszenia ślimaków po zbiorach. Należy także wygospodarować w nim zimne miejsce, niezbędne do hibernacji ślimaków.
Budynek przeznaczony do chowu powinien mieć dobrą izolację cieplną, wewnętrzne ściany chroniące przed wilgocią oraz urządzenia wodnokanalizacyjne, grzewcze, chłodnicze i wentylacyjne. Ważne jest, by reprodukcja była oddzielona od inkubacji jaj. Wielkość pomieszczenia reprodukcyjnego jest dowolna, jednak od niej właśnie zależy, jak wielkie stado mateczne przeznaczymy do rozmnażania.
Przyjmuje się, że na 1000–1500 szt. stada podstawowego potrzebny jest jeden piętrowy regał do rozmnażania o długości 200 cm i szerokości 100 cm. Regał taki należy umieścić w pomieszczeniu na reprodukcję i analogicznie kilka w zależności od planowanej produkcji. Nie zapominamy też o wygodnych przejściach pomiędzy regałami – minimum 80 cm szerokości.

Hodowla w parkach
Parki hodowlane mogą być rozmieszczone w każdym regionie kraju. Podstawowym warunkiem jest lekko wapienna gleba, łatwo przepuszczająca wodę. Teren wybieramy płaski, najlepiej osłonięty od wiatru i zbytniego nasłonecznienia.
Wyrównanie terenu okaże się niezbędne, zwłaszcza po ulewnych deszczach. Wszelkie dołki i zagłębienia, szybko wypełnią się wodą, a nasze ślimaczki nie umieją pływać...
Chociaż ślimak nie jest zwierzęciem stadnym, nie wymaga ogromnych powierzchni do tuczu. Jednak zbytnie zagęszczenie spowoduje karłowacenie, a co za tym idzie – nieprzydatność do skupu i dalszej reprodukcji. W parku 20x10 m można z powodzeniem utuczyć od 1 do 1,5 tony ślimaka. Warunkiem jest odpowiednia ilość paśników, na tyle duża, aby ślimak nie musiał pokonywać zbyt dużych odległości w poszukiwaniu paszy.

Zapotrzebowanie na hodowlanego ślimaka jadalnego jest tak duże, że wystarczy miejsca dla jeszcze wielu nowych hodowców. Trzeba tylko unikać ludzi niewiarygodnych (pseudo nauczycieli), którzy z hodowlą towarową i praktyką nie mają nic wspólnego!

Przepisy kulinarne
O walorach ślimaczego mięsa pisałem już wcześniej. Niewiele osób jednak wie, że nie tylko mięso i śluz ślimaka znajdują swoje zastosowanie. Także jajeczka ślimaka afrykańskiego są poszukiwanym rarytasem. Wytwarza się z ich kawior ślimaczy. Aby wyprodukować 1 kg kawioru, potrzeba około 26 000 starannie wybranych jajeczek.
Tak przygotowane i wysortowane jajeczka poddawane są procesowi leżakowania w solance, a następnie pakowane są do przezroczystych 30-gramowych słoiczków lub puszek, zamkniętych próżniowo w temperaturze ±4oC. Taki sposób pakowania daje gwarancję bezpieczeństwa sanitarnego i pozwala na zachowanie aromatu kawioru. W efekcie 30 g ślimaczego kawioru kosztuje ok. 40 euro.
Ślimaki na czerwonym winie (4 osoby)
1,5 kg żywego ślimaka Helix Aspersa
1 cebula
2 ząbki czosnku
nać selera
2 szklanki czerwonego wina
2 plastry słoniny
przyprawy zapachowe
oliwa z pierwszego tłoczenia
sól, pieprz
Ślimaki oczyścić, gotować w dużej ilości wody przez 15 min. Wyciągnąć ze skorupki, usunąć worki trzewiowe, pokroić na kawałki. Smażyć na głębokiej patelni z cebulą, czosnkiem selerem i pokrojoną słoniną. Dorzucić ślimaki z pieprzem, solą, wlać wino, Dusić około 1 godz. na małym ogniu. Pod koniec dodać zioła zapachowe i trochę gorącej wody.
Ślimaki po napoleońsku (4 osoby)
24 szt. ślimaka
1 szklanka białego wina
1 kostka rosołowa
3 dkg słodkich migdałów
10 dkg grzybów
2 łyżki masła
3 łyżki sosu pomidorowego
sól, biały pieprz
Rozpuścić w wodzie kostkę rosołową, doprowadzić do wrzenia, dodać oczyszczone i obgotowane ślimaki (bez skorup) i gotować ok. 3 minut. Migdały sparzyć wrzątkiem, obrać ze skórki, oczyścić grzyby, pokroić w plastry, usmażyć na maśle, dodać migdały i posiekaną natkę pietruszki, przyprawić i wymieszać. Tak przygotowane grzyby ułożyć w naczyniu żaroodpornym, na nich rozłożyć odsączone z wywaru ślimaki, polać sosem pomidorowym. Zapiec przez kilka minut w dobrze nagrzanym piekarniku i podawać.

Grzegorz Skalmowski
Snails Garden
http://www.snailsgarden.com/

sobota, 26 stycznia 2013

Odchody zwierząt roślinożernych źródłem żywności dla świń.

Czego świnie potrzebują do wydajnego wzrostu?
Organizmy zwierzęce by rosnąć potrzebują materiału budulcowego - białka. Właściwie to niedokładnie się wyraziłem - zwierzęta (i ludzie) potrzebują nie białka, a substancji z których to białko jest zbudowane - aminokwasów.

 Czego świnie potrzebują do wydajnego wzrostu?
Organizmy zwierzęce by rosnąć potrzebują materiału budulcowego - białka. Właściwie to niedokładnie się wyraziłem - zwierzęta (i ludzie) potrzebują nie białka, a substancji z których to białko jest zbudowane - aminokwasów. Część z tych tych aminokwasów ludzie i zwierzęta są w stanie "wyprodukować" we własnym zakresie. Te aminokwasy nazywamy endogennymi. Ciało człowieka i świni wytwarza je głównie z węglowodanów i innych aminokwasów.

Aminokwasy, których ludzie i świnie nie są w stanie syntetyzować (wytwarzać we własnym organizmie) nazywamy aminokwasami egzogennymi.
Aminokwasy egzogenne:
-fenyloalanina (phenylalanine, Phe)
-izoleucyna (isoleucine, Ile)
-leucyna (leucine, Leu)
-lizyna (lysine, Lys)
-metionina (methionine, Met)
-treonina (threonine, Thr)
-tryptofan (tryptophan, Trp)
-walina (valine, Val)
U dziecka należy jeszcze wymienić dwa aminokwasy:
-histydyna (histidine, His)
-arginina (arginine, Arg)

Jeśli nie będziemy dostarczać ich naszemu organizmowi możemy nabawić się rożnych, nieprzyjemnych chorób i symptomów zaczynając od zawału mięśnia sercowego (serce nie będzie miało odpowiednich aminokwasów by się regenerować) na wypadaniu włosów i depresji kończąc... W cywilizowanym świecie ludziom niedobór tych aminokwasów nie grozi, chyba, że są na dietach w których ilość białka jest zbyt mała, jakość tego białka (zawartość aminokwasów egzogennych jest nieodpowiednia) lub dany człowiek ma jakieś inne problemy zdrowotne związane z trawieniem i przyswajaniem białka.

Odchody zwierzęrząt roślinożernych źródłem żywności dla świń.
Bieszczadzka krowa uzupełniająca swą dietę w liście i gałęzie krzewu.
U świń jest podobnie, jednak uwzględniając, że żywot przeciętnej świni jest krótszy jakieś 70-140 razy niż żywot człowieka problemów z niedoborem białka aż tak nie widać... Czy może widać, ale objawia się to zwiększoną ilością tłuszczu w ogólnej wadze świni i pogorszeniem współczynnika konwersji paszy (ile kg jedzenia musi świnia spożyć by przybrać kg na wadze). Jeśli w paszy świń brakuje chociażby jednego z aminokwasów egzogennych do tego by zostało wytworzone białko strukturalne (np. mięśnie) to większość paszy zostanie przetworzona na tłuszcz (słoninę). Oczywiście nie ma w tym nic złego jeśli produkujemy świnie na swoje potrzeby - słonina od świń z wypasu pastwiskowego to tradycyjny, zdrowy tłuszcz używany przez naszych przodków od wieków. Jednak jeśli produkujemy świnie na skalę komercyjną, to duża ilość słoniny nie jest pożądana. Po pierwsze spada tzw. mięsność świni co obniża cenę mięsa w skupie. Jako konsumenci wiemy, że słonina kosztuje około 1-3 zł za 1kg a 1 kg "mięsa" około 12 zł i więcej. Jeśli dodać do tego, że wytworzenie tłuszczu u świni jest bardziej kosztowne niż "mięsa" to wiemy już dlaczego komercyjni hodowcy unikają otłuszczenia świni jak ognia.Wynika to z tego, że  tłuszcz zawiera 9kcal na g a białko zawiera 4kcal na g. Co więcej pasze zawierające dużo białka są dużo droższe niż te węglowodanowe a ich kaloryczność jest przecież taka sama. Hodowca na otłuszczonej świni traci zatem potrójnie...

W przypadku aminokwasów egzogennych wszystkie potrzebne są naraz - jeśli będzie brakować choćby jednego, białko z pokarmu nie zostanie wykorzystane efektywnie. Starszej daty podręczniki do biologii, dietetyki czy hodowli zwierząt dzielą białko na pełnowartościowe (zwierzęce) i niepełnowartościowe (roślinne). Z tymi aminokwasami jest jak z drewnianą beczką do przetrzymywania wody. Może być w 99% "sprawna" ale jeśli będzie brakować jednej, wąskiej deski cała konstrukcja nie spełni powierzonego jej zdania. Wartość białka będzie liczona do najmniejszego wspólnego mianownika - do tego aminokwasu egzogennego, którego brakuje. Dalej porównując aminokwasy do beczki... Woda może być magazynowana tylko do poziomu najniższej dziury w tejże beczce. Nie jest istotne, że beczka ma pojemność 500 l (dostarczamy dużej ilości białka w ogóle) co natomiast jest ważne, to jak nisko jest najniższa dziura (którego aminokwasu egzogennego świni brakuje).

Jeśli chcemy hodować świnie na pastwisku, to zwykle te aminokwasy, które są czynnikiem ograniczającym wzrost świń (bo brakuje ich w runi pastwiskowej) to: lizyna, metionina, treonina i tryptofan. Teoretycznie można by suplementować żywiąc świnie śrutą rzepakową lub soją, jednak ich sposób produkcji pozostawia wiele do życzenia jeżeli chodzi o wartość odżywczą tych dwóch roślin.

Krowa - potencjalne źródło wartościowej paszy dla świń
Co mają te wszystkie wywody o aminokwasach i świniach mają do krów?
Krowy mogą dostarczyć w bardzo dużych ilościach brakujących świniom aminokwasów oraz dostarczyć lekkostrawnego pokarmu.

We wpisie o drogich świniach wspomniałem o tym jak hodowane są świnie na szynkę parmeńską - mają dostęp do pastwiska oraz dostają kasztany jadalne oraz serwatką. Zapewnia im to pełnowartościową paszę a oprócz tego smak uznawany przez znawców za wyborny, bardzo słodki.

Zapewne Czytelnikom powoli krystalizuje się już pewien obraz. Krowa daje mleko, z mleka człowiek robi sobie masło i sery. Resztki z produkcji (maślankę i serwatkę) daje się świniom do zjedzenia - stanowi to pełnowartościową paszę - nie potrzeba już soi GMO...

Jedna krowa może dostarczać kilkadziesiąt kilogramów paszy dla świń dziennie.
Wbrew pozorom mleko, maślanka i serwatka nie są jedynym pożywienie dla świń, którego może dostarczać krowa. Inne potencjalne źródło jadła dla tych świńskich wszystkożerców to... krowie odchody.

Co dzieje się z roślinami, które krowa spożyje?
Z pokarmem połkniętym przez krowy dzieje się wile ciekawych rzeczy. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że dla krów rośliny nie są bezpośrednim źródłem pożywienia - by zwiększyć wartość odżywczą swej paszy krowy wykorzystują pośredników - bakterie. Krowy poprzez żucie roślin zwiększają powierzchnię na którą mogą działać bakterie. Te bakterie trawią pokarm roślinny po czym się rozmnażają. Następnie krowa zjada wstępnie przetrawiony pokarm roślinny wraz z wszystkimi bakteriami. Krowa (a raczej rolnik ją żywiący) w przeciwieństwie do świni nie musi się martwić o to by konsumowała ona jakieś aminokwasy egzogenne. Wystarczy, że będzie przyjmować odpowiednią ilość białka, włókna oraz węglowodanów. Właściwie to krowa nie musi nawet spożywać dużej ilości białka - częścią pożywienia, który bakterie w jej żołądkach są w stanie przerobić na białko może być mocznik (źródło azotu dla bakterii do produkcji białka). Znane są przypadki w których dużą część diety krowy stanowiły trociny, mocznik (źródło azotu do syntezy białka przez bakterie) oraz lizawka melasowo-mikroelementowa.
Dlaczego krowa może spożywać żywność niezawierającą wszystkich aminokwasów egzogennych?
Ponieważ krowa stwarza w swoim żołądku warunki do rozwoju bakterii, których pożywienie może nie zawierać kompletu aminokwasów. Te bakterie są w stanie jednak wytwarzać wszystkie aminokwasy egzogenne. Gdy te się namnożą krowa po prostu je "zjada" przenosząc treść pokarmową do następnego żołądka.

Odchody zwierzęrząt roślinożernych źródłem żywności dla świń.
Krowie odchody stanowią cenną choć tanią paszę dla świń.

Dlaczego odchody krowy mogą stanowić paszę dla świń?
Świnie są zwierzętami wszystkożernymi. Natura dała im zadanie bycia czyścicielem środowiska. Oprócz tego, że jedzą roślin i zwierzęta, to świnie spożywają z wielkim uznaniem odchody innych zwierząt. Krowi obornik składa się w sporej części z niestrawionych części roślin oraz z bakterii. Te ostatnie zaś tak jak już wcześniej wspomniałem zawierają wszystkie aminokwasy egzogenne. Mogą zatem stanowić cenny "koncentrat paszowy". Dodatkowo jeśli krowy żywione są ziarnem, to część ziarna przechodzi przez przewód pokarmowy krów właściwie niestrawiona. W normalnych warunkach tego typu produkt by się zmarnował.

Korzyści ze stosowania odchodów krowich w żywieniu świń.
Pierwszą, dość oczywistą korzyścią jest stosowanie odchodów krowich jako źródło energii dla świni, drugie to wspomniane wcześniej białko i aminokwasy egzogenne. Trzecią korzyścią żywienia świń odchodami krów to dostarczanie im mikroelementów oraz witamin, głównie z grupy B (również B12).

Jaki procent świńskiej diety mogą stanowić odchody krów?

FAO (agencja ONZ zajmująca się wyżywieniem i rolnictwem) opublikowała dane o eksperymencie przeprowadzonym na Mauritiusie w 1976 r. w którym świnie karmione były w 40% krowimi odchodami w 40% melasą i w 20% komercyjną mieszanką paszową. Świnie na takiej mieszance co prawda rosły wolniej niż w grupie kontrolnej, ale  hodowcy i tak osiągnęli dobre wyniki ekonomiczne z powodu niskiej ceny takiej mieszanki
.
W zależności od kilku czynników:
wieku i diety krowy jaką części diety świń mają stanowić odchodywieku świń
Jedna krowa może dostarczać pokarmu w formie odchodów dla od 17 do 3 świń.

Jak zintegrować możliwość odżywiania się świń odchodami krów w szerszym systemie permakulturowym?
Jeśli chcemy hodować świnie i krowy na permakulturową modłę mogę zasugerować tego typu rozwiązanie.
W pierwszym dniu na pastwisku wypasana jest krowa/krowy. Na drugi dzień na pastwisko wchodzą świnie - będą jadły korzonki i część runi pastwiskowej. Trzeciego dnia można na daną kwaterę pastwiska wysłać kury - zjedzą one sporą cześć pasożytów występujących w odchodach świń i kur. Dodatkowo rozgrzebią je czym przyspieszą ich rozkład i dostarczenie zawartych w nich substancji roślinom. W ten sposób wykorzystywane jest wiedza dotycząca holistycznego wypasu zwierzą dzięki czemu nie dojdzie do nadmiernego wypasu roślin na pastwisku oraz ilość niedojadów będzie mała.
Samo pastwisko może być np. rzadkim lasem pastwiskowym na którym rosną orzechy włoskie, kasztany hybrydowe lub drzewka owocowe czy inne drzewa paszowe. Ten system agroleśniczy powinien być osłonięty od wiatru odpowiednio wysokim i gęstym żywopłotem.


Czy w ten sposób można utuczyć świnię bez zakupu paszy z zewnątrz?
W chwili obecnej trudno powiedzieć czy samo pastwisko + odchody krowie są w stanie zapewnić pełnię wyżywienia dla świń. Jestem skłonny przypuszczać, że jeśli dodamy do diety tych zwierząt orzechy włoskie i kasztany hybrydowe to świnie będą rosły całkiem przyzwoicie a my będziemy mogli cieszyć się tym, że wiemy co jadło nasze jedzenie.
Odchody zwierzęrząt roślinożernych źródłem żywności dla świń.
Dla nas koński kał to odchody - dla świni smaczne i odżywcze śniadanie/obiad/kolacja ;)
Zdjęcie dzięki uprzejmości Wikipedii
Czy świnie można karmić odchodami innych zwierząt roślinożernych?
Tak, świnie można karmić odchodami innych zwierząt roślinożernych np. takich jak koni, kóz, królików... Bardzo dobrym źródłem żywności dla świń są odchody końskie, gdyż konie trawią mniej wydajnie niż krowy, więc "końskie jabłka" zawierają więcej nasion itp. bardziej  kalorycznych elementów paszy.

piątek, 25 stycznia 2013

Zdrowa żywność szansą dla polskich rolników

Od kilku lat można zauważyć zniżkę zaufania społeczeństwa do żywności, która została wyprodukowana metodami przemysłowymi, a co za tym idzie powrót do ekologicznego, zdrowszego jedzenia .
Dzieję się tak ze względu na przekonanie dużej części ludzi, iż żywność, która została wyprodukowana w ten sposób jest mniej smaczna i niezdrowa. Co więcej duża część społeczeństwa uważe że pochodzące z hodowli przemysłowych zwierzęta i rośliny mogą zagrażać zdrowiu. Sceptyczne nastroje podbudzają wychodzące co jakiś czas na światło dzienne afery z tym związane, jak na przykład obecność w organizmach zwierząt prionów (wołowina) czy dioksyn (drób). Inną sprawą budzącą spore kontrowersje jest żywność, która pochodzi z modyfikowanych genetycznie organizmów. W dobie rozwijającej się nauki, a co za tym idzie prób "polepszenia natury" konsumenci co raz częściej szukają miejsc w których sprzedawana jest i wytwarzana ekologiczna żywność. Jak się okazuje polskie rolnictwo może na tej sytuacji zdecydowanie zyskać, a kartą przetargową może okazać się jego zacofanie w porównaniu do zachodnich odpowiedników. Brzmi dość kuriozalnie jednak według danch polscy rolnicy stosują wielokrotniej mniej nawozów sztucznych i ponad dziesięciokrotnie mniej środków do ochrony roślin! Wiele w tej kwestii zależy od odpowiedniej polityki, która powinna mieć na celu popularyzację polskiej zdrowej żywności a co za tym idzie postawić na jej zdecydowany rozwój. Innego zdania są eksperci od rolnictwa którzy przekonują że ekologiczna żywność zawsze bedzie tylko marginesem dla żywności przemysłowej. Rząd polski trzy lata temu wprowadził dopłaty dla rolników którzy swoje gospodarstwa będą prowadzić ekologicznie, na reakcję nie trzeba było długo czekać juz po nie długim czasie liczba gospodarstw ekologicznych podwoiła się dwukrotnie. Dodatkowo w listopadzie 2010 roku wprowadzono ustawę mówiąca o rolnictwie ekologicznym, określa ona warunki ona zasady na jakich można prowadzić produkcję rolną i rolno-spożywczą metodami ekologicznymi.

czwartek, 24 stycznia 2013

Jak wyhodować wysokiej wartości drewno w systemie agroleśniczym?

Artykuł dotyczyć będzie głównie pozyskiwania wartościowego (w sensie finansowym) drewna z systemów agroleśniczych i tego co zrobić by uzyskać za drewno możliwie najwyższą cenę.
Artykuł dotyczyć będzie głównie pozyskiwania wartościowego (w sensie finansowym) drewna z systemów agroleśniczych i tego co zrobić by uzyskać za drewno możliwie najwyższą cenę.

Dlaczego drewno z jednego drzewa jest warte mniej niż drewno z innego?

Wpływ na cenę drewna ma wiele czynników. Oto cześć z nich:
-Gatunek drzewa
-Brak uszkodzeń od szkodników czy chorób
-Ilość i wielkość sęków (im więcej tym niższa jakość drewna)
-Koniunktura gospodarcza i moda (w mniejszym stopniu)
-Rozmiary (im dłuższe i szersze deski, bale czy belki da się zrobić z danego kawałka drewna tym droższe jest to drewno) 
-Potencjalne zanieczyszczenia w drewnie (np. wbite gwoździe)Wiek drzewa z którego pozyskano drewno

To zapewne nie wszystkie czynniki, myślę jednak, że te najważniejsze.

Dwa drzewa tego samego gatunku posadzone tego samego roku mogą jednak osiągnąć kilkadziesiąt lat później rożna cenę. O ile na koniunkturę gospodarczą i modę mamy mały wpływ to na pozostałe czynniki już możemy wpływać dość istotnie.
Polski Instytut Permakultury promuje ideę agroleśnictwa czyli sposobu użytkowania ziemi, który integruję hodowlę drzew i jakąś inną działalność rolniczą np. wypas gęsi. Taki rodzaj systemu agrloeśniczego nazywa się sylwopastoralizmem lub lasem pastwiskowym.
Jak wyhodować wysokiej wartości drewno w systemie agroleśniczym?
Ten dorodnie wyglądający dąb potencjalnie może dostarczyć dużej ilości drewna.


Jakie czynniki muszą być uwzględnione przy projektowaniu systemu agroleśniczego?
By na danym terenie można było wypasać zwierzęta i by było to w miarę opłacalne ruń pastwiskowa (poziom traw, roślin bobowatych i ziół) musi otrzymywać odpowiednio wysoki poziom nasłonecznienia. Oznacza to, że drzewa rosnące na pastwisku nie mogą rosnąć zbyt gęsto, gdyż powodowałoby to silne zacienienie i niską produkcję zielonki (paszy dla zwierząt) - by wyżywić 1 krowę przez rok (z zebraniem siana na zimę) potrzeba około 10-15 ha lasu lub około 1 ha dobrego pastwiska. Ponadto jeśli chcemy z danego terenu uzyskać drogie drewno to drzewa muszą mieć odpowiedni pokrój - muszą być długie i strzeliste.
Jak wyhodować wysokiej wartości drewno w systemie agroleśniczym?
Po dokładnym przyjrzeniu się można zauważyć, że nie dostarczy on  wysokiej jakości drewna, gdyż bardzo nisko jego pień "rozdwaja się". Najdłuższa deska jaką można uzyskać z tego drewna będzie stosunkowo krótka i cienka.

Kolejną kwestią o której trzeba pamiętać jest należyte zabezpieczenie drzew jeśli chcemy wypasać w lesie pastwiskowym zwierzęta. Drzewa muszą być gotowe na obecność zwierząt. Przykładowo w pierwszym roku po posadzeniu może być lepiej pozyskiwać tylko siano lub uprawiać zboże. W drugim można się pokusić o wypas kur, w trzecim i czwartym wypas gęsi (drzewka muszą koniecznie być zabezpieczone przed ogryzaniem).  Starsze drzewka mogą znieść obecność świń, owiec i krów. Młode drzewko nawet dobrze zabezpieczone przed zgryzieniem kory i liści może nie wytrzymać ocierania się o nie krowy. To oczywiście tylko propozycje - systemy agroleśnicze można i trzeba dopasowywać do indywidualnych warunków.


Dlaczego najdroższe drewno pochodzi od drzew z lasu?
Drewno pochodzące z lasu jest na ogół droższe niż to pochodzące z przycinki rowów melioracyjnych czy drzew śródpolnych. Przyczyną różnicy w cenie jest jakość drewna - to pochodzące z lasu ma mniej sęków niż drzewo rosnące. Mniejsza ich ilość w drewnie z lasu jest spowodowana tym, że drzewa w lesie szybko "oczyszczają" pień z dolnych gałęzi. To zaś spowodowane jest tym, że leśne drzewa muszą walczyć o dostęp do światła - po kilku latach ilość światła, która dociera do dolnych gałęzi jest na tyle mała, ze drzewu nie opłaca się w ogóle podtrzymywać ich przy życiu. Dla leśnego drzewa dużo lepsza inwestycją energii jest wyprodukowanie nowych gałęzi u góry drzewa gdzie światła (chwilowo) jest pod dostatkiem. Wynikiem takich warunków wzrostu jest długi, prosty a więc cenny pień.

Drzewa śródpolne, takie rosnące "swobodnie", które nie muszą walczyć o światło nie mają potrzeby pięcia się w górę. W takim wypadku drzewo nie ma żadnego interesu w tym by odrzucać dolne gałęzie (skoro coś działa to po co to zmieniać?) Miejsca w  których długo rosną gałęzie a zwłaszcza gdy są grube i duże powodują pojawianie się na pniu sęków (jednej z wad drewna).
Drzewa swobodnie rosnące będą zatem zwykle produkować gorszej jakości drewno niż to pochodzące z lasu. Z racji mniejszej konkurencji (drzewa po kilku latach zaczynają dominować nad innymi roślinami na danym terenie) wzrost drzew wolno stojących jest szybszy. Z wolno stojących drzew uzyskujemy  zatem trochę więcej drewna, jest ono jednak zwykle gorszej jakości.

Jakie korzyści nad uprawą drzew w lesie niesie ze sobą hodowla drzew w systemie agroleśniczym?
Dwie główne korzyści w posiadaniu systemu agroleśniczego to:
Nie zamrażamy kapitału (ziemi) na kilkadziesiąt lat. W trakcie gdy drzewa rosną można na tym samym terenie np. wypasać zwierzęta, pozyskiwać siano, uprawiać zboże w międzyrzędach drzew, hodować cieniolubne zioła lub grzyby... Jest to zatem sposób na zwiększenie zadrzewienia kraju nawet bez państwowych dotacji. Drzewa z racji mniejszej konkurencji rosną szybciej. Przykładowo wg. "Temperate Agroforestry Systems" orzech czarny w systemie agroleśniczym osiąga wiek rębny w wieku 30-50 lat a nie minimum 80 lat jak to jest na standardowej plantacji tego drzewa. Korzyść finansową z posadzenia drzew mogą zatem osiągnąć nawet osoby, które te drzewa sadziły  a nie dopiero ich dzieci czy wnuki. Hektar albo dwa takiego systemu agroleśniczego stanowić może obok dobrze odchowanych dzieci ;) prawdziwe zabezpieczenie emerytalne - nie to co piramidki finansowe typu ZUS czy OFE.
Czy w systemie agroleśniczym można produkować drewno wysokiej jakości?
Tak, należy jednak odpowiednio drzewa prowadzić (przycinać). Zwykle polega to na usuwaniu piłą dolnych gałęzi oraz dbaniu by drzewa nie miały różnych wad. Koniecznie trzeba pamiętać o zasadzie, że podczas jednego zabiegu nie usuwa się więcej niż 30% korony drzewa. Najlepiej drzewa przycinać w okresie spoczynku - w Polsce oznaczać to będzie zimę, w ciepłym i suchym klimacie (np. Włochy, Grecja, Kalifornia) latem czy może dokładniej mówiąc w czasie pory suchej.

środa, 23 stycznia 2013

Drzewa źródło wysokobiałkowej paszy dla zwierząt roślinożernych

Zwykle najdroższym (bo najtrudniejszym do uzyskania) składnikiem paszy jest białko. Zwierzęta roślinożerne potrzebują go by rosnąć (czytaj by stać się mięsem) czy dawać mleko/wełnę/futro/skóry.
Zwykle najdroższym (bo najtrudniejszym do uzyskania) składnikiem paszy jest białko. Zwierzęta roślinożerne potrzebują go by rosnąć (czytaj by stać się mięsem) czy dawać mleko/wełnę/futro/skóry.
To, że białko jest drogie dobrze widać na przykładzie cen roślin paszowych (dane orientacyjne z lutego 2010):

żyto (konsumpcyjne) - 310-350zł/tona , zawartość białka 12%
pszenica - 455 zł/tona, zawartość białka - 12,5%
groch - 800 zł/tona, zawartość białka - 22%
soja - 1350 zł/tona, zawartość białka - 36%

Równie cenne są pasze bogate w tłuszcze z racji tego, że dostarczają zwierzętom niemal dwa razy więcej energii niż węglowodany.

Żywienie zwierząt roślinożernych tego typu paszami (nasionami roślin jednorocznych) nie jest jednak ani permakulturowe, ani dla zwierząt i ludzie później jedzących te zwierzęta szczególnie zdrowe.

Krowa+w+Bieszczadach

Zdjęcie zrobione przez Aleksandrę Majdę w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Krowa mogła chodzić po danym fragmencie parku dość swobodnie, jednak przez dłuższą chwilę żerowała na liściach i gałęziach tego młodego krzewu.


Czym zatem te zwierzęta karmić?

Najlepiej roślinami wieloletnimi. Wymienię tutaj tylko kilka drzew, które dobrze nadają się jak pasza dla zwierząt.
-Karagana syberyjska - zawartość białka w liściach 18-19%. Wiąże azot
-Morwa biała - liście mogą stanowić do 60% diety przeżuwaczy i do 40% diety królików. Plony liści 25-30 ton/ha. Zawartość białka w pędach i liściach 16-39% (im młodsze liście tym więcej białka)
-Wierzba zawartość białka w liściach 15%, liście są bogate w cynk i magnez.
-Topola zawartość białka w liściach 10-13%
-Oliwnik wąskolistny 18,6% białka i 6,6% tłuszczu. należy do tej samej rodziny, co rokitnik zwyczajny, zatem wysoce prawdopodobne, że również liście zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3, wiąże azot


Mniej wartościowe drzewa paszowe choć istotne ze względu na substancje lecznicze:

-Dęby zawierają 5-6% białka w liściach.
-Jałowce zawierają około 8% białka w igłach.

Podane wartości białka i tłuszczu dotyczą suchej masy danej rośliny.

Jednym z czynników ograniczających stosowanie drzew jako jedynego źródła paszy jest wysoka zawartość tanin w liściach drzew. Choć taniny przyczyniają się do gorszego przyswajania azotu z pokarmu, to również negatywnie wpływają na rozwój niektórych pasożytów wewnętrznych. Mogą mieć zatem ogólnie pozytywny wpływ na zdrowie zwierząt.

Inne drzewa/krzewy o których źródła wskazują, ze mogą być dobrym źródłem paszy dla zwierząt roślinożernych:
Kolcolist zachodni - wiąże azot z powietrza, bardzo dobre przyrosty.Rokitnik zwyczajny - jego łacińska nazwa po starogrecku oznacza lśniący koń. Dodawanie koniom do paszy liści lub owoców rokitnika poprawia zdrowie zwierząt i wygląd sierści. Wiąże azot z powietrza.Żywienie zwierząt liśćmi drzew i krzewów jest szczególnie pożądane w lipcu i sierpniu, gdyż w miesiącach tych wydajność pastwiska spada głównie z powodu zbyt małej ilości opadów deszczu. Drzewa z reguły posiadają głębszy system korzeniowy, co umożliwia im dostęp do pokładów wody niedostępnej dla traw.

Drzewa są integralną częścią każdego projektu permakulturowego. Często wykorzystuje się je w projektowaniu Keyline oraz jako wiatrochrony. O innych funkcjach jakie mogą pełnić żywopłoty z drzew możesz przeczytać pod tym linkiem.

wtorek, 22 stycznia 2013

Jak mniej czyścić kurnik i poprawić zdrowie kur z tego powodu?

Zacząć trzeba od tego, że brud to pojęcie względne. W przeszłości właściwie tylko dzięki niemu kury mogły w ogóle przeżyć zimę... 
Artykuł poświęcony jest  pewnej metodzie, która może poprawić komfort i zdrowie zwierząt zimujących w pomieszczeniach...

...zmniejszyć koszty ogrzewania, nakład pracy na utrzymanie pomieszczeń dla zwierząt oraz wytworzyć materiał, który będzie można użyć później do nawożenia roślin w ogrodzie czy na większa skalę na polu. Krótko pisząc spełnić kilka pożytecznych funkcji naraz, czyli to co permakulturnik lubi najbardziej. Wpis odnosić się będzie głównie do kur, choć metody tu wspomniane odnoszą się w równym stopniu również do świń. W mniejszym także do zwierząt roślinożernych (kóz, krów, owiec).

Metoda ta opisywana jest przez niektórych zachodnich (zwłaszcza bardziej "ekologicznych") hodowców kur, jako największy "kurzy" wynalazek XX wieku. Ta metoda to trzymanie zwierząt "na głębokiej ściółce" (z ang. deep litter). Czyż nie prawda, że brzmi ekscytująco i rewolucyjnie? ;)

%C5%9Awinie+na+g%C5%82%C4%99bokiej+sci%C3%B3%C5%82ce
Świnie trzymane na głębokiej ściółce. Zdjęcie dzięki uprzejmości Wikipedii.
W klimacie umiarkowanym musimy (a przynajmniej w chwili obecnej jest to najbardziej ekonomicznie opłacalne) przez pewien czas w roku trzymać większość zwierząt w zamknięciu. Mimo wszystkich korzyści zdrowotnych, jakie zwierzętom niesie wypas pastwiskowy, strata energii, jaką niesie ze sobą przebywanie przez dłuższy czas zimą na dworze jest nie do przecenienia.

Takie kury co prawda latem również spędzają sporo czasu w kurniku (nocą), ale zimą czas ten wydłuża się dużo bardziej - często, gdy jest kiepska pogoda kury nie wychodzą z kurnika przez kilka dni (w tym momencie pomijam fermy przemysłowe na których kury w ogóle światła dziennego nie widza).

Powoduje to proporcjonalnie zwiększenie ilości procesów fizjologicznych, które zachodzą wewnątrz kurnika... Jednym z tych procesów fizjologicznych jest wydalanie. Dla nas oznacza to, że zimą kury produkują więcej kurzeńca - skoro więcej wydalają w kurniku to i logiczne jest, że więcej mamy tego silnego, "gorącego" (bo bogatego w azot i szybko działającego) nawozu. Ma to swoje zalety np.

-Możemy więcej upraw nawozić - Pan Jacek z Boskiej Woli opisał na swoim blogu, że chów alkierzowy (zwierząt w zamknięciu) to jeden z podstawowych mechanizmów jaki umożliwił powstanie płodozmianu i zaniechanie mało wydajnej trójpolówki.
-Nawóz skoncentrowany jest w jednym miejscu - nie musimy biegać po podwórku z szufelką i zeskrobywać z ziemi, jeśli chcemy małą ilością tego "dobra" zasilić rośliny.

-Kury (czy inne zwierzęta) nie niszczą zimą pastwiska, o co przy wysokiej obsadzie zwierząt zimą nie trudno - ruń pastwiskowa przecież zimą się nie regeneruje a wilgotna ziemia bardzo jest podatna na ubijanie..

Zwiększony czas przebywanie kur w kurniku ma jednak również swoje minusy:
-Kury skoncentrowane są na małej przestrzeni co może wpływać negatywnie wpłynąć na ich zdrowie...
-Niedobory wit. D - Jeśli nie suplementujemy jej w paszy (co przejawiać się będzie gorszą jakością jajek i mniejszą odpornością kur).
-Co chyba najważniejsze częstsze sprzątanie kurnika, obowiązek, który trudno uznać za przyjemny.Jak już wcześniej napisałem głębokie ściółkowanie (w kurniku) może poprawić komfort nasz i zwierząt...

Co to jest głębokie ściółkowanie?

Głębokie ściółkowanie to po prostu ściółkowanie dużą ilością materiału do ściółkowania. Dużą ilość określa się, jako minimum 20 cm i więcej - nawet do 1 czy 2 metrów! W pewnym momencie (np. raz do roku) zwykle będzie trzeba wybrać część materiału, gdyż poruszanie się w takim kurniku (czy chlewie) może być utrudnione lub ilość przestrzeni życiowej dla zwierząt zbyt mała.

Gdy ściółka w takim kurniku zużyje się - nie będzie mogła chłonąć już więcej odchodów, będzie wilgotna lub w kurniku będzie śmierdzieć amoniakiem to ściółki tej nie wyrzuca się z kurnika, tylko dodaje nowej - na wierzch. Alternatywnie, gdy mamy już grubą warstwę przerobionej głębokiej ściółki można wierzchnią warstwę "zeskrobać" i rzucić w kąt kurnika by wyschła. Zwykle przed dodaniem nowej warstwy ściółki podłoże (zużyta ściółkę) zasypuje się również wapnem gaszonym (wodorotlenkiem wapnia - Ca(OH)2 ). Stosowanie wapna ogranicza rozwój bakterii chorobotwórczych i sprawia, że zwiększa się chłonność podłoża. Na wierzch rzuca się nową ściółkę i lekko miesza się ją z wapnem.
Ile wapna stosuje się na 10m2 kurnika? Jednorazowo od 5-8 kg wapna. Lub około 0,5 kg na kurę nioskę. Zwykle stosuje się je co 2-4 tygodni. Minusem stosowania wapnia są większe straty azotu. Możliwe, że dobre efekty uzyskałoby się stosując mączkę bazaltową. Niektórzy hodowcy amerykańscy nie stosują w swoich głęboko ściółkowanych kurnikach żadnego wapna.

Czy ten sposób trzymania kur oraz innych zwierząt nie jest niehigienicznych i niezdrowy dla zwierząt?  Co z bakteriami, pasożytami i innymi patogenami?

Nie, tego typu sposób trzymania kur nie jest niehigieniczny. W latach 40 ubiegłego wieku  przeprowadzono doświadczenie. Polegało ono na pomiarze śmiertelności kur w zależności od tego jak postępowano ze ściółką. W roku 1946 rozpoczęto użytkować kurnik. Przez pierwsze trzy lata, gdy regularnie usuwano zużytą ściółkę i rozkładano nową śmiertelność w kur wynosiła 19%. Było (następujących po sobie) 10 grup kur składała się łącznie z 18000 kurczaków (odchowanych od 1 dnia życia na fermie). W ciągu następnych trzech lat, w których przestano usuwać ściółkę wyhodowana na tej samej fermie 10000 kur a ich śmiertelność wynosiła 7%. Zanim zaczęto stosować głębokie ściółkowanie rzadko kiedy w jakiejś grupie nie dochodziło do ataku kokcydiozy (choroby spowodowanej pasożytniczymi pierwotniakami). Po wychowaniu na głębokiej ściółce co najmniej dwóch grup kur nie było z tą chorobą żadnych zauważalnych problemów.

Przyczyn tego zjawiska jest kilka:

Najprawdopodobniej przebywanie kur na "starej" ściółce narażało kury już od małego (1 dnia życia) na małą ilość kokcydiów (i innych chorób) dzięki czemu kury nabywały odporność.

Kolejną prawdopodobną przyczyną lepszej odporności kur na dojrzałej głębokiej ściółce jest "większa dojrzałość" ekosystemu ściółki. Podobnie jak pierwotne lasy są bardziej odporne na presje szkodników niż grunty orne. Wynika to z racji tego, że w starym lesie jest więcej różnorodnych połączeń między poszczególnymi organizmami. By wytworzyły się te wszystkie korzystne połączenia (w lesie jak i ściółce) potrzeba oczywiście czasu, w którym ściółka (lub przynajmniej jej część) nie będzie ruszana. Intuicyjnie każdy wie, że nawet wielogatunkowy młodnik w lesie ustępuje pod kątem bioróżnorodności obszarowi Białowieży o podobnej powierzchni co wspomniany młodnik.

Nieruszana ściółka w kurniku to przykład ekosystemu detrytusowego, w którym nie zachodzi produkcja pierwotna (czyli fotosynteza lub chemosynteza). Inne przykłady takich ekosystemów to część ciemnych jaskiń (czyli nie zachodzi proces fotosyntezy, bo i jak bez światła?), w których podstawą łańcucha pokarmowego są np. odchody nietoperzy. Mimo, że nie ma roślin, to bioróżnorodność w tego typu miejscach jest  naprawdę niesamowita!

Co się niejako wiąże z poprzednim powodem, dla którego na głębokiej ściółce kury mniej chorują to fakt, że w takiej ściółce zachodzi proces kompostowania. Proces kompostowania to tlenowy rozkład materii organicznej przy udziale organizmów żywych. To co się dzieje w kompoście to prawdziwa wojna o przetrwanie. Kompost wprost tętni życiem. Jeśli jesteś jakimś "zwykłym patogenem", który czeka sobie w ściółce to ma się pecha. Organizmy "nieruchome" i nieposiadające skutecznych mechanizmów jak przetrwać w takim środowisku padną najprawdopodobniej ofiarą jakiegoś innego organizmu, który żywi się takimi "ciapowatymi" organizmami jak kurzy patogen. Czy oznacza to, że ani jeden patogen nie przetrwa? Oczywiście, że tak nie jest. Nie w tym jednak rzeczy by nie przetrwał ani jeden patogen, tylko by nie został przekroczony próg zjadliwości dla danego patogenu (ilości bakterii/wirusów/pierwotniaków, która wywołuje chorobę). Przekładając to na bardziej przyziemny przykład... Człowiek może połknąć 1 pałeczkę Salmonelli i nic mu nie będzie, jednak jeśli spożyłby  100000 to już może być to problem. Podobnie można współżyć seksualnie z osobą będącą nosicielem wirusa HIV i się nie zarazić. Zwłaszcza mężczyzna odbywający stosunek heteroseksualny ma mniejszą szansę zarażenia mimo bycia wystawionym na działanie tego wirusa. Drugi, trzeci czy czwarty stosunek seksualny może jednak okazać się dla tego lekkomyślnego lub nieświadomego mężczyzny tragiczny w skutkach. Mała dawka patogenów jest nawet bardzo pożądana by pobudzać układ immunologiczny (odpornościowy).

Czy są jeszcze jakieś inne korzyści ze stosowania głębokiego ściółkowania?
Tak, po pierwsze wspomniałem, że gdy stosuje się głębokie ściółkowanie to również zachodzi proces kompostowania (raczej powoli, ale jednak). Skutkiem ubocznym a czasem i głównym "plonem" procesu kompostowania jest wytwarzanie ciepła. Zatem taka głęboka ściółka podwyższa temperaturę w kurniku - co zwłaszcza zimą, jesienią i wczesną wiosną jest bardzo pożądanym zjawiskiem.

Kolejna korzyść związana ze stosowaniem głębokiego ściółkowania również wiąże się z procesem kompostowania a konkretnie z organizmami, które tego dokonują - m.in. dżdżownice i inne "robaki". Kury mogą wyjadać je ze ściółki, czym zmniejszają swoje zapotrzebowanie na paszę, co oznacza również mniejsze koszty dla nas jak i środowiska. Sam fakt, że w tym "brudzie" kury mogą znaleźć różne smakołyki do zjedzenia oznacza, że mogą przetrwać spożywając niepełnowartościową paszę np. nie zawierającą wszystkich aminokwasów egzogennych, tłuszczu  lub chociażby witaminy B12 (brak produktów pochodzenia zwierzęcego lub bakteryjnego). Głębokie ściółkowanie to technika szczególnie użyteczna w ciężkich czasach (wojna, głód, katastrofy naturalne...), gdy możemy mieć problemy ze zdobyciem paszy dla kur zawierającej komplet aminokwasów. Pośrednio pokazuje to jak ważne w diecie kur są produkty pochodzenia zwierzęcego, lub z drugiej strony patrząc jak "nieoptymalne" jest karmienie kur czy innych zwierząt ziarnem.
%C5%9Aci%C3%B3%C5%82ka+a+waga+kur
Tabela obrazuje wyniki eksperymentu przeprowadzonego na 3000 kurach w roku 1947. Badano jak miał się przyrost masy  w zależności od tego jak karmione były kury i na jakiej ściółce je hodowane. Oznaczenia użyte w tabeli:
Nowa głęboka oznacza głęboką ściółkę, która była zakładana podczas pierwszego dnia eksperymentu.  Stara głęboka oznacza ściółkę, która już była używana przez inne kury w pierwszym dniu eksperymentu. Świeża oznacza, że ściółka była nowa i wymieniana co 2 tygodnie. Dieta pełnowartościowa oznaczała dietę zawierającą mączkę z lucerny. W diecie niepełnowartościowej nie było suszonej mączki z lucerny. Waga osiągnięta w 12 tygodniu hodowli (doświadczenie przeprowadzone ponad pół wieku temu, dziś tempo wzrostu brojlerów jest dużo szybsze). Funt to około 0,473 kg. Zwróć proszę uwagę na dobre przyrosty masy ciała i niską śmiertelność kur na starej, głębokiej ściółce. Niezależnie od diety.
Ostatnią korzyścią ze stosowania głębokiego ściółkowania jest posiadanie w kurniku zapasu dojrzałego kompostu - wystarczy odgarnąć z wierzchu warstwę świeżej ściółki a pod spodem będzie roczny (czy kilkuletni) dojrzały kompost - bez specjalnego przewracania czy dodatkowego wysiłku z naszej strony. Wartościowe substancje nawozowe nie zostaną również wymyte, jak to czasem dzieje się z kompostem robionym na zewnątrz.

Jakie materiały są najlepsze na głęboka  ściółkę?
Na głęboka ściółkę najbardziej przydatne będą materiały ubogie w azot - dzięki temu więcej odchodów będą mogły "zneutralizować". Kilka przykładów, jakich materiałów ludzie używają do głębokiego ściółkowania kurników czy chlewów:
-słoma
-trociny
-papier
-gazety
-wióry drzewne
-igliwie sosnowe
-suche liście
-skorupy od orzechów (rozdrobnione i z dodatkiem innych materiałów)

Na zakończenie chciałbym jeszcze zaznaczyć, że ze ściółką jest jak z winem i kobietami - im starsza tym lepsza.

Osoby szczególnie zainteresowane tą tematyką mogą  przeczytać również artykuł dotyczący komercyjnej hodowli kur w systemie głębokiego ściółkowania. Może to stanowić atrakcyjną alternatywę dla klatkowych ferm przemysłowych. O alternatywnych, za której odbiór można uzyskać nawet pieniądze możesz przeczytać tutaj.

*Drobnym odchyleniem od tej zasady są zwierzęta zapadające np. w sen zimowy. Stałocieplne zwierzęta gospodarcze jednak w ten sposób nie zimują...

Co to jest LER - Land Equivalent Ratio?

Ten artykuł będzie przydatny głównie dla osób, które uprawą chcą zająć się na skalę komercyjną, gdzie dbanie o wydajność ekonomiczną jest jednym z priorytetowych zadań.
LER to angielski akronim (rodzaj skrótu) powstały ze słów Land Equivalent Ratio lub Land Equivalent Rate co w wolnym tłumaczeniu oznacza "Współczynnik Odpowiednika Ziemi". LER został wymyślony by mierzyć wzrost (lub spadek) wielkości plonów gdy są one uprawiane w sposób inny niż monokulturowy i by porównywać tą wydajność do plonów, które uzyskano by z uprawy monokulturowej... Szczególnie często stosuje się LER w przypadku upraw agroleśniczych i uprawy współrzędowej. Przykładowo jeżeli uprawiamy gildię roślinną typu indiańskie trzy siostry czyli kukurydzę, fasolę i kabaczek to później mierzymy ile ziemi potrzeba by by uzyskać podobne plony uprawiając w monokulturze (czyli każdą z roślin osobno) poszczególne rośliny.
Zatem jeżeli z ha uprawy trzech sióstr uzyskuje się tyle plonów, że trzeba by poświęcić 1,3 ha ziemi (wartość wymyślona) tych trzech roślin uprawianych w monokulturze to LER wynosi 1,3. Proste prawda?

LER został wymyślony by mierzyć wydajność plonów na skalę komercyjną - w przydomowym, nawet produktywnym ogrodzie nikt nie chodzi z wagą czy suwmiarką...
IMG_2253
W tym młodym sadzie wypasają się gęsi przyczyniając się do wzrostu LER'u wieloletniego.
Murawa dzięki temu jest idealnie przystrzyżona.

Jak intuicyjnie większość ludzi czuje a ci, co jeszcze pamiętają początek swojej przygody z ogrodnictwem wiedzą, nie jest tak dobrze, że wszystkie uprawy współrzędne (czy ogólnie uprawiane nie w monokulturze) zawsze owocują zwiększeniem plonów. Naszym zadaniem jest odkrycie, które kombinacje powodują zwiększeniem plonów a których kombinacji lepiej unikać (np.cebulowatych i warzyw strączkowych).

LER to bardzo fajna teoria, pora jednak na jakieś dowody, że to co opisuję to nie tylko mój wymysł. A i praktyczne zastosowania tej wiedzy by się przydało, bo przecież to jest esencją permakultury.

Przeprowadzono doświadczenie nad wpływem robinii akacjowej (Robinia pseudoacacia)
na zawartość azotu w jęczmieniu. Badanie polegało na mierzeniu wielkości i jakości plonów w zależności od gleby (dwa rodzaje) i poziomu nawożenia azotem (trzy różne wielkości). Okazało się, że plony obu roślin były o 53% wyższe niż gdyby te dwie rośliny uprawiano osobno. Nie tylko wielkość plonów była wyższa, ale również jakość jęczmienia była lepsza. W drugim roku po posadzeniu robinii zawartość azotu w ziarnie i słomie jęczmienia była wyższa niż tego jęczmienia uprawianego w monokulturze o 11%*. W kolejnym roku eksperymentu wycięto drzewa co spowodowało znaczny wzrost zawartości azotu w ziarnie(najprawdopodobniej na skutek rozkładu korzeni robinii, na których licznie występują bakterie wiążące azot). Średnio ziarno jęczmienia uprawianego w międzyrzędach robinii akacjowej zawierało 23%* więcej azotu niż jęczmień uprawiany w monokulturze.

*Zwiększona zawartość azotu w ziarnie i słomie zwykle oznacza większa zawartość białka - jęczmień rosnący między rzędami robinii miał zatem wyższą wartość użytkową (białko to najdroższy element paszy).

Uprawa alejowa służy nie tylko jęczmieniowi, ale również środowisku - gdybyśmy chcieli pozyskiwać drewno robinii akacjowej na monokulturowej plantacji doprowadzilibyśmy do przedostawania się azotanów do wód gruntowych (efekt podobny jak rolnik nadmiernie czy nieodpowiednio używający nawozów azotowych). Wynika to z tego, że robinia jest wydajną rośliną wiążącą azot - tak wydajną, że aż może zanieczyszczać środowisko! (gdy rośnie w monokulturze i nie ma w okolicy innych roślin, które mogą zużytkować związany przez nią azot). Efekt ten opisany jest w tym badaniu.

Niestety nie ma wielu badań na temat LER poszczególnych kombinacji różnych upraw z klimatu umiarkowanego. Te z cieplejszych rejonów są jednak obiecujące np. pszenica + topola LER 1,52 - 1,74.

Zapewne ciekawy efekt zwiększający wydajność uzyskano by gdyby sadzić drzewa na poziomicach (w poprzek spadku terenu) co ograniczyłoby erozję wodną oraz gdyby drzewa stanowiły żywopłoty chroniący uprawy od niszczycielskiej siły wiatru. W przypadku sadów  czy plantacji drzew w wielu przypadkach dodanie elementu zwierzęcego znacznie podnosi LER. Chociażby jeżeli kontrolujemy chwasty za pomocą kurzych, gęsich czy króliczych traktorów. Inna sprawa czy nam się chce i czy możemy ten system dopasować do naszych indywidualnych warunków. Technicznie rzecz biorąc z chwilą wprowadzenia zwierząt gospodarskich do sadu nasz sad zmienia się w system sylwopastoralny.