Patrząc na całą historię produkcji mleka oraz
hodowli bydła mlecznego, można z pewnością przyznać, że ostatnie dwie
dekady upływają pod znakiem robotyzacji udoju krów mlecznych. Dorobkiem
tej epoki są roboty udojowe.
Największe koncerny
branży mleczarskiej biorące udział w swoistym „wyścigu zbrojeń” od dawna
zaprzęgają w produkcję i udoskonalanie robotów udojowych kosmiczne
technologie. Na rywalizacji koncernów DeLaval, Lely czy Westfalia
korzystają producenci mleka, którym oferowane są coraz doskonalsze
urządzenia. Nie oznacza to jednak, że robot udojowy jest w zasięgu
każdego rolnika-producenta mleka.
Rok 1992
W tym roku w pewnej holenderskiej fermie
mlecznej zostaje zainstalowany owoc ośmiu lat pracy rodzinnej firmy Lely
– pierwszy na świecie robot udojowy Lely Astronaut. Równolegle,
szwedzka firma DeLaval prowadziła prace nad stworzeniem robota własnej
konstrukcji. Jednak na jego debiut trzeba było czekać aż do 1998 roku.
Inwestycja w innowacje jakich dokonały te firmy przeszło 20 lat temu
opłaciły się – obecnie 75% robotów pracujących w Europie to roboty udojowe produkowane przez Lely i DeLaval. Na całym świecie pracuje ok. 11 tys. robotów udojowych.
Na początek - dopasowanie stada
Robotyzacji udoju
nie należy postrzegać tylko w aspektach wygody i odciążenia od
uciążliwych obowiązków związanych z udojem. Zakup robota wymaga od
producenta mleka spełnienia odpowiednich wymogów i poniesienia
dodatkowych kosztów. Ma to na celu najlepsze wykorzystanie dobrodziejstw
robota oraz najszybszy zwrot inwestycji. Inwestycja w robot do dojenia
krów pociąga za sobą także konieczność dopasowania stada pod kątem
liczebności, odpowiedniej budowy ciała oraz wysokiej wydajności. Robot
jednostanowiskowy działa optymalnie jeśli obsługuje ok 55 krów,
natomiast dwustanowiskowy – ok. 95. Nie jest także tajemnicą, że
czujniki robota udojowego zakładające kubki udojowe nie radzą sobie z
wymieniem o nieregularnej budowie. Takich krów należy się pozbyć. Według
teoretyków i praktyków gwarancją zwrotu inwestycji jest wysoka
wydajność krów mlecznych dająca rocznie ok 500 tys. litrów mleka. Przy
stadzie 55 krów to aż 8500 litrów od jednej krowy. Osiągniecie takiej
wydajności wymaga znacznych nakładów finansowych.
W Polsce
Polscy producenci mleka mogą mieć problemy ze spełnieniem powyższych wymogów jakie stawia zrobotyzowana produkcja mleka.
Dodatkowym czynnikiem jest znacznie tańsza niż na Zachodzie siła
robocza. Względnie niskie koszty robocizny polskich dojarzy, której
alternatywą ma być drogi robot udojowy często pozbawiają tego typu
inwestycje opłacalności lub znacznie opłacalność zmniejszają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz