wtorek, 31 lipca 2012

Waga ciężka

Otyłość stała się niepostrzeżenie plagą współczesnego świata. Ludzi z nadwagą widać nawet tam, gdzie nikt by się tego nie spodziewał - w krajach cierpiących na niedostatek jedzenia.
Otyłość stała się niepostrzeżenie plagą współczesnego świata. Ludzi z nadwagą widać nawet tam, gdzie nikt by się tego nie spodziewał - w krajach cierpiących na niedostatek jedzenia.

To już epidemia. W ciągu niespełna dziesięciu lat liczba grubasów wzrosła z 200 mln w 1995 r. do 300 mln obecnie. Nawet w miejscach, gdzie problemem jest głód, ludzie zaczynają się martwić o linię. Kliniki odchudzania powstają również w Afryce. W badaniach przeprowadzonych ostatnio w Indiach, gdzie mieszka połowa niedożywionych ludzi świata, okazało się, że 55% kobiet w wieku 20-69 lat ma nadwagę.

Zbyt wiele waży ponad połowa Polaków i co piąty dorosły Chińczyk. W Brazylii w ciągu jednego pokolenia przybyło cztery razy więcej grubych dzieci niż w USA. W Polsce liczba ”puszystych” dzieciaków wzrosła o co najmniej o kilkanaście procent.

Jak wynika z ujawnionego w marcu 2003r. raportu Międzynarodowego Komitetu ds. Walki z Otyłością (IOTF), nadmiar tłuszczu ma już co trzeci mieszkaniec Ziemi.

To efekt współczesnego sposobu życia: mało się ruszamy, a dużo i chętnie jemy. Mieszkańcy bogatych krajów często ignorują rady, by ćwiczyć i stosować dietę niskotłuszczową. Zaś w krajach rozwijających się, gdzie często brak oświaty zdrowotnej, ludzie poznają uroki amerykańskich hamburgerów i wygodnego życia na kanapie. Osoby przeprowadzające się ze wsi do miast nagle zaczynają objadać się przekąskami z supermarketów oraz hamburgerami z barów Mc Donald's.
www.zdrowydarnatury.com

W nowo uprzemysłowionych krajach paczkowana żywność i sieci fast food są „reklamowane jako wskaźnik zasobności i przynależności do światowej elity” - zauważa Philip James, prezes IOTF. Powszechność jedzenia bogatego w tłuszcz i cukier w połączeniu z coraz bardziej siedzącym trybem życia przyczynia się do powstania zjawiska nazywanego przez ekspertów od zdrowia transformacją żywieniową. - Stworzyliśmy idealne środowisko do tuczenia ludzi – mówi Philip James. - Powstało społeczeństwo, w którym ludziom brakuje ruchu, a świat powoli umiera od chorób związanych z otyłością.

Nowotwory, cukrzyca, choroby serca i nadciśnienie to już nie tylko najczęstsze przyczyny śmierci w krajach bogatych, lecz także w tych biedniejszych. Dolegliwości związane z dietą zabijają dziś ponad połowę ludzi w krajach arabskich. Na Barbadosie ponad 60% pieniędzy na szpitale i leki idzie na walkę z chorobami wynikającymi z otyłości. Problem jest tak poważny, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała otyłość za ogólnoświatową chorobę.

WHO przygotowuje właśnie wskazówki żywieniowe, mające zapobiegać chorobom wywołanym przez niewłaściwą dietę. Osoby promujące zdrowy styl życia twierdzą, że ciężko jest dobrze jeść w świecie opanowanym przez fast foody, zaś obracająca miliardami dolarów branża spożywcza podkreśla, że dieta to osobisty wybór każdego człowieka i nieformalnie podważa zalecenia WHO. Czy obie strony dojdą do porozumienia? Czas pokaże, ale adwersarze powinni się pospieszyć, bo epidemia otyłości rozprzestrzenia się z bogatych na biedne rejony świata. Wina leży po stronie biologii, kultury i środowiska - mówią dietetycy.

Według teorii prof. Dawida Barkera z uniwersytetu w Southampton, niemowlęta ważące mało przy narodzinach i niedożywione dzieci są bardziej narażone na odkładanie się tłuszczyku na brzuchu, a to największy czynnik ryzyka prowadzący do cukrzycy typu
www.zdrowydarnatury.com
2.

W wielu rejonach świata owoce i warzywa są droższe niż tłuszcze, cukier i mięso, a za wodę mineralną płaci się więcej niż za coca-colę. W Polsce sałatka warzywna serwowana w barach sieci McDonald's kosztuje 7 zł, Big Mac, czyli podwójna kanapka z mięsem niecałe 6 zł. Nawet w eleganckich warszawskich restauracjach, takich jak Fukier, można zjeść solidny obiad, np. wątróbkę cielęcą z pieczonymi ziemniakami za 40zł, a za sałatkę ze świeżych warzyw trzeba zapłacić o 5zł więcej. I mało kto się nią naje. - Bogaci i dobrze wykształceni ludzie mogą sobie pozwolić na luksus ćwiczeń na siłowni i niskotłuszczową dietę - mówi Barry Popkin, profesor dietetyki z Uniwersytetu Północnej Karoliny w Chapel Hill w Stanach Zjednoczonych.

Podobnie jest w Europie. Na przykład w Polsce, jak wynika z badań przeprowadzonych przez prof. Tadeusza Bielickiego z Zakładu Antropologii PAN, pod koniec lat 90-tych wśród inteligencji było 15% grubasów, czyli osób o BMI powyżej 30, zaś wśród robotników - 23%, czyli o 8 pkt% więcej.

Ale nic tak nie zwiększa problemu otyłości jak zmiana gospodarki z rolnej na miejską - przykładem może być Afryka i Azja. 57-letnia Chen Linnan wspomina, jak kiedyś ciężko pracowała. Kiedy mieszkała na wsi, całymi dniami spulchniała ziemię, sadziła zieloną fasolę i kopała ziemniaki. - Życie było ciężkie, ale byłam zdrowa - mówi. Do 45 roku życia nie musiała chodzić do lekarza. W latach 80-tych, kiedy Chiny zaczęły wprowadzać gospodarkę rynkową, Chen została kierownikiem w fabryce. Zaczęła więcej zarabiać i mogła sobie pozwolić na rozmaite wygody. Nie prała już ręcznie, bo kupiła pralkę. Dzięki lodówce nie musiała codziennie robić zakupów. Telewizor i klimatyzacja sprawiły, że godzinami przesiadywała w kanapie, objadając się ziarnami słonecznika. Na wsi ważyła 45 kg, w mieście utyła do 84. Dziś co roku spędza miesiąc w szpitalu z powodu cukrzycy i nadciśnienia. Problemy podobne do Chen mają miliony Chińczyków.
www.zdrowydarnatury.com

W 1999 roku Eksperci z ONZ przeprowadzili badanie, z którego wynika, że liczba mieszkańców Państwa Środka z nadwagą skoczyła w ciągu trzech lat z 10 do 15 %, a to znaczy, że szeregi otyłych zasiliło 64 mln Chińczyków.

Zmiany stylu życia i narastający problem otyłości obserwujemy również w Polsce. Widać je zarówno w mieście, jak i na wsi u osób z różnych pokoleń. -Coraz więcej jej mieszkańców przejmuje sposób życia „miastowych”: jedzą tłusto, szybko i byle co. Ale jest też grupa rolników, którzy ciężko pracują i jedzą zdrowo, zazwyczaj to, co sami wyprodukują - mówi prof. Barbara Zahorska-Markiewicz ze Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Brakuje jednak aktualnych danych na temat otyłości w całym kraju.

Życie w mieście też nie sprzyja zdrowemu ruchowi. Zamiast jeżdzić na rowerze, czy chodzić, siadamy za kierownicą samochodu. Rozwój miast – nawet nie planowany, jak w wielu afrykańskich, czy azjatyckich metropoliach – oznacza kurczenie się terenów zielonych. W bardzo zanieczyszczonych miejscach dorośli, którzy chcą ćwiczyć, muszą kupować karty wstępu do specjalnych klubów. Z powodu obaw przed przestępcami i ulicznym ruchem dzieci trzyma się na podwórku. Nic dziwnego, że odsetek ludzi otyłych w miastach rośnie błyskawicznie.

Miasta to także królestwo żywności fast food. Kiedy mieszkańcy krajów śródziemnomorskich zaczęli masowo opuszczać wieś, porzucili swoją słynną, zdrowa dietę opartą na oliwie z oliwek, rybach i owocach. Rządy Włoch i Grecji musiały uciec się do kampanii przeciwko „śmieciowemu jedzeniu”, ale na jej efekty trzeba będzie poczekać. - W Egipcie kobiety, które przeprowadzają się ze wsi do miast, są szczególnie podatne na nadwagę lub otyłość – mówi Wafaa Mehelba, dietetyczka z Aleksandrii. - Na wsi ciężko pracowały, w mieście siedzą w domu, a do sklepu mają zaledwie kilka kroków, więc praktycznie się nie ruszają. W niektórych rejonach świata tempo szerzenia otyłości jest tak gwałtowne, że wystarczyło jedno pokolenie, by ludzie przestali głodować, a zaczęli borykać się z nadwagą.

Dr Krisela Steyn, dyrektor komisji do spraw chorób przewlekłych związanych ze stylem życia, działającej przy South African Medical Research Council, uważa, że kobiety RPA nie wiedzą nic na temat właściwego odżywiania. Na dodatek w Afryce Południowej otyłe kobiety zawsze kojarzyły się ze zdrowiem, bogactwem i płodnością. U ostatniego pokolenia obawy przed tym, by nie wyglądać jak ofiara AIDS, jeszcze bardziej umocniły tradycyjną pochwałę tłuszczu. Dziś niemal połowa południowoafrykańskich kobiet - w tym 59% czarnych – ma co najmniej nadwagę.
www.zdrowydarnatury.com

poniedziałek, 30 lipca 2012

Dopłaty bezpośrednie dla rolników a ich kontrolowanie

Artykuł o kontrolowaniu prawidłowości wniosków o dopłaty bezpośrednie.
Dopłaty bezpośrednie dla rolników, według danych przedstawianych przez portal rolniczy, objęły w 2006 roku ponad 1,5 miliona gospodarstw rolnych a ich łączna suma wyniosła około 8 miliardów złotych. Nic dziwnego, że Ministerstwo Rolnictwa sprawdza zgodność danych we wniosku ze stanem faktycznym. Kontrole takie przeprowadzane są przez odpowiednio przeszkolonych inspektorów terenowych ARiMR upoważnionych do przeprowadzania czynności kontrolnych. Każda z osób, które złożyły wnioski o dopłaty bezpośrednie dla rolników może spodziewać się wizytacji takich inspektorów, dlatego też warto rzetelnie wypełniać wnioski.



Kontrola terenowa może zostać przeprowadzona tylko przez osoby posiadające imienne upoważnienia wydane przez Dyrektora Oddziału Regionalnego (z upoważnienia Prezesa AriMR). Oczywiście każdy z kontrolerów, który sprawdza, czy złożone wnioski o dopłaty bezpośrednie dla rolników zostały prawidłowo wypełnione, musi przedstawić przed rozpoczęciem kontroli takie upoważnienie. Inspektor ma prawo do wstępu na teren gospodarstwa rolnego, może też zażądać pisemnych lub ustnych informacji dotyczących danego wniosku o dopłaty bezpośrednie dla rolników, oraz sporządzać wyciągi, odpisy lub kopie dokumentów związanych z przedmiotem kontroli. Może też poprosić producenta o wskazanie lokalizacji poszczególnych działek. Każdy z inspektorów powinien wyczerpująco poinformować rolnika o celach kontroli a po jej zakończeniu przekazać kopię „Protokołu z czynności kontrolnych”, albo do rąk własnych, lub też, w wypadku gdy producent nie był w czasie kontroli obecny, za pomocą listu poleconego.

“Protokół” powinien zawierać następujące dane:

- informację o powiadomieniu rolnika o planowanej kontroli

- nazwiska i imiona osób, które były obecne w czasie przeprowadzania kontroli

- potwierdzenie doręczenia kopii protokołu producentowi u którego przeprowadzana była kontrola zgodności wniosku o dopłaty bezpośrednie dla rolników ze stanem faktycznym

- informacje o stwierdzonych nieprawidłowościach lub ich braku

- wszelkie załączniki, takie jak fotografie, szkice, raporty z pomiarów GPS oraz tabela kompensacji powierzchni działek rolnych.



Zgodnie z ustawą kontrolowane jest 50% ogólnej liczby działek rolnych, które były zadeklarowane we wniosku o dopłaty bezpośrednie dla rolników, jednak jeśli zostaną wykryte jakiekolwiek nieprawidłowości, pozostałe działki też podlegają inspekcji. Portal rolniczy potwierdza, że kontrole są realizowane losowo oraz według zasad analizy ryzyka. Kontroler sprawdza zgodność następujących danych:



* gatunek uprawianych roślin lub sposób użytkowania gruntu na danej działce

* zgodność deklarowanych granic działki i jej powierzchni ze stanem faktycznym.



Jeśli jest to możliwe, stwierdza, czy działka była utrzymana w dobrej kulturze rolnej w dniu 30.06.2003 roku sprawdza, czy w roku przeprowadzania kontroli na danej działce zgłoszonej we wniosku o dopłaty bezpośrednie dla rolników przestrzegane były zalecenia Ministerstwa Rolnictwa dotyczące minimalnych wymagań utrzymania gruntów rolnych w dobrej kulturze rolnej

niedziela, 29 lipca 2012

Modernizacja gospodarstwa

Modernizacja gospodarstw rolnych jest obecnie jednym z ważniejszych aspektów w gospodarce rolnej. Nie ulega wątpliwości, że mogą z niej wypłynąć jedynie korzyści dzięki zwiększeniu efektywności tychże gospodarstw.


Modernizacja ma na celu zwiększenie efektywności za pomocą wykorzystania różnych czynników produkcji, czyli między innymi, za pomocą wprowadzenia nowych technologii produkcji. Ważna jest również poprawa jakości produkcji, a także różnicowanie poszczególnych działalności gospodarczych, a nie poleganie na produkcji i dystrybucji tylko jednego produktu. Modernizację rozumie się również jako pójście w stronę ekologii i zdrowej żywności, a także polepszenie higieny produkcji, a także warunków hodowanych zwierząt.
Bardzo ważne jest również modernizowanie sprzętu. Maszyny rolnicze powinny być jak najbardziej nowoczesne, dzięki czemu zwiększa się wydajność pracy. Niestety, często brakuje na to pieniędzy. Potrzebne są więc dofinansowania. Wsparcie finansowe jest udzielane gospodarstwom rolnym, które chcą poprawić konkurencyjność za pomocą modernizacji infrastruktury produkcyjnej, a także dostosować profil i skalę jakości produkcji do wymagań rynku. Ważna jest również w tym aspekcie poprawa bezpieczeństwa produkowanej żywności a także polepszenie warunków zwierząt oraz bezpieczeństwa i higieny pracy. Generalnie rzecz biorąc, na dofinansowania mogą liczyć te gospodarstwa, które chcą dostosować swoje standardy do wymogów Unii Europejskiej.
Należy je dostosować do obowiązujących już przepisów przed upływem trzech lat od rozpoczęcia modernizacji oraz nie dłużej niż w ciągu trzech lat, gdy wprowadzane są nowe przepisy.
Ważne jest to, aby ogólnie poprawić warunki gospodarstwa, między innymi powiększyć zyski, podporządkować rolę pod ochronę środowiska, polepszyć warunki zwierząt lub uprawę rolną i inne, wcześniej wspomniane.
Trzeba zauważyć, że na dofinansowania, największe szanse mają osoby, które mają uprawnienia do wykonywania zawodu, czyli rolnicy. Jeśli dana osoba fizyczna nie ma odpowiednich kwalifikacji zawodowych, to musi ona w określonym czasie je zdobyć, inaczej nie ma szans na otrzymanie wsparcia finansowego. Wszelkie dofinansowania można ze sobą łączyć, według idei „ułatwiania startu młodym rolnikom”.
Po otrzymaniu wsparcia finansowego należy również modernizować budynki rolne, kupić maszyny i urządzenia, a także sprzęt komputerowy, niezbędny do wykonywania działalności, a także zadbac o licencję i patenty.

piątek, 27 lipca 2012

Projekt wiaty i jego lokalizacja.

Wiatę na maszyny rolnicze można znaleźć praktycznie w każdym gospodarstwie, jednak czasami jej projekt czy też lokalizacja, pozostawiają wiele do życzenia. Warto znać kilka podstawowych zasad, które powinien spełniać projekt wiaty, by uniknąć w przyszłości kłopotów.
Projekt wiaty nie jest ani kosztowny, ani trudny do realizacji, dlatego też sporo osób woli wykonać go samodzielnie niż zlecać specjalistom. Czasami jednak takie podejście do kwestii oszczędności w gospodarstwie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Stawiając wiatę musimy bowiem pamiętać o szeregu czynników, które mają wpływ zarówno na jej funkcjonalność, jak i na nasze bezpieczeństwo.

Prawidłowy projekt wiaty powinien nie tylko zapewniać ochronę dla przechowywanych w niej maszyn oraz w miarę swobodne manewrowanie nimi, lecz także ewentualną rozbudowę parku maszynowego. Dlatego też tak popularne są obecnie wiaty segmentowe, w przypadku których istnieje możliwość łatwego dobudowania kolejnego członu na nową maszynę.

Bardzo często projekt wiaty wykonywany jest z najtańszych dostępnych materiałów, jednak taka polityka jest dość krótkowzroczna, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę wartość parkowanych pod wiatą urządzeń. Lepiej zbudować wiatę na tych samych zasadach, na jakich wykonywany jest np. projekt garażu, niż w ramach oszczędności postawić szpecącą gospodarstwo ruderę, która będzie wymagała ciągłych przeróbek i napraw. Dlatego też nowoczesny projekt wiaty zakłada wprawdzie jednospadowy, drewniany dach – sprawdzone od lat rozwiązanie, jednak ściany dość często budowane są z bloków wapienno-piaskowych zamiast z drewna czy resztek pozostałych po innych budowach. Popularne są też wiaty stalowe, jednak biorąc pod uwagę ostatnie zmiany klimatyczne i związane z nimi silne wichury, nie zapewniają one dostatecznego bezpieczeństwa przechowywanemu sprzętowi.

Mając już gotowy projekt wiaty, należy zastanowić się nad jej lokalizacją. Ze względu na to, że wiata nie posiada wrót, przed rozpoczęciem budowy warto się zastanowić, z której strony najczęściej wieją wiatry i ustawić budynek tak, by w wypadku silnej wichury nadciśnienie nie zerwało nam dachu czy nie uszkodziło ścian. Od frontu nie powinno być też zbyt dużo drzew, gdyż jesienią spadające liście będą prawdziwym utrapieniem, szczególnie jeśli nasza wiata będzie przeznaczona na duże maszyny rolnicze i jej wysokość będzie przekraczała 5 metrów. Lokalizując wiatę lepiej zostawić sobie w okolicy trochę miejsca na ewentualne dobudowanie jednego czy dwóch segmentów. Kolejną ważną sprawą jest sąsiedztwo innych budynków. Maszyny rolnicze nie należą do cichych urządzeń, a z zasady projekt wiaty, inaczej niż projekt garażu, uniemożliwia praktycznie jej wyciszenie. Dlatego też lepiej nie stawiać wiaty w pobliżu kurnika, szczególnie jeśli stosujemy tam przerywany cykl świetlny, czy też tuż obok domu.

sobota, 21 lipca 2012

Uprawa tytoniu wczoraj i dziś

ytoń przywędrował do Europy z Ameryki, gdzie przed wyprawami Kolumba był spożywany przez autochtonów w rozmaitej postaci. Uważano, że posiada on właściwości lecznicze i chętnie spożywano go jako lek na różne dolegliwości. Taki stan rzeczy odkryli urzędnicy kolonijni i zaczęli czynić rożne obserwacje na tym polu.
Następnie Hiszpanie pojawili się na Starym Kontynencie, przywożąc ze sobą nasiona tajemniczej rośliny o dziwnych właściwościach. Tytoniem zainteresowali się Anglicy, zwłaszcza angielscy żołnierze, którzy szczególnie znaleźli upodobanie w tym nowym zwyczaju. Dlatego tytoń późno dotarł na salony, bo nikt z bywalców nie chciał być utożsamiany z niskimi stanami. Wraz z większym popytem, pojawiła się potrzeba udoskonalenia uprawy tytoniu, między innymi na terenie Cesarstwa Niemieckiego. Znacznie usprawniono proces nawożenia i zasiewu poprzez użycie nowoczesnych maszyn, co spowodowało zwiększanie ilości produkcji, przy wciąż niesłabnącym popycie. Był to złoty interes epoki postkolonialnej.
Obecnie mechanizacja na polu uprawy tytoniu posunięta jest do granic i tylko nieliczni trafikarze stawiają na szczęśliwy mariaż pracy rąk ludzkich i zespołu nowoczesnych urządzeń. Ma to znaczenie dla prawdziwych koneserów, którzy świadomi są etapowości tradycyjnego zbierania liści tytoniu. W przypadku niektórych gatunków nie było kiedyś innej możliwości- najpierw dojrzewają liście z dolnych partii, dopiero później te położone wyżej. Od tego zależy późniejszy smak tytoniu i tradycjonaliści doskonale o tym wiedzą. Niestety, ręczna praca na roli jest obecnie zbyt wielkim luksusem.
Rzeczą wiadomą, przynajmniej dla części palaczy, jest to, że gorsze gatunki tytoniu pochodzą z gorszych liści. Są to te liście, które obrywane są na początku i nie mają walorów smakowych, za to dużo szkodliwej nikotyny. Właśnie gorsze cygara produkowane są z tego rodzaju surowców. Palenie fajki w tym przypadku ciężko zaliczyć do wielkiej przyjemności. Z kolei najlepsze gatunkowo rodzaju tytoniu wyrabiane są z liści zebranych w ostatnim zbiorze. Właśnie wtedy otrzymuje się dobry jakościowo surowiec, który posiada mniej nikotyny, za to sporo cukrów i innych czynników wydatnie poprawiających smak. Oczywiście, liście zbierane w poprzednich okresach również mają wartość rynkową, jako podstawa różnego typu mieszanek tytoniowych.
Po zebraniu następuje suszenie liści, które trwa około dwóch miesięcy. Ostatni etapem jest fermentacja, decydująca o ostatecznym smaku i walorach użytkowych tytoniu.

piątek, 20 lipca 2012

Jak zdobyć informacje na temat, który Cię interesuje – fundusze unijne

Na osoby zainteresowane ubieganiem się o fundusze europejskie czeka kilka niespodzianek. Nie wszystkie z nich będą miłe. Jednym z głównych problemów będą trudności w znalezieniu odpowiedzi na najprostsze pytania, takie jak: kto składa wniosek o dofinansowanie?
Znalezienie konkretnych informacji na temat zasad ubiegania się o fundusze unijne może być niełatwym zadaniem. W sposób oczywisty osoba, która po raz pierwszy ubiega się o taką pomoc finansową, nie posiada pełnej wiedzy na ten temat. Podstawowym źródłem informacji powinien być właściwy ze względu na miejsce zamieszkania urząd wojewódzki. Tu jednak zaczynają się problemy.
Nie wszystkie urzędy wojewódzkie zamieszczają na swych stronach potrzebne informacje. W wielu przypadkach jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic jest to, jak wypełnić i złożyć wniosek o fundusze unijne. Trudno nawet dowiedzieć się, kto może go złożyć. Wszystko, co należy wiedzieć o tej procedurze powinno znajdować się na stronie Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich danego urzędu wojewódzkiego. W rzeczywistości często okazuje się, że informacji na temat nie ma wcale lub są one przestarzałe.
W celu zdobycia konkretnych danych można skorzystać z pomocy Punktów Informacyjnych o Funduszach Europejskich. Należy być przygotowanym na pytania o to, kim jest podmiot starający się o fundusze europejskie, w jakim województwie realizowany będzie projekt oraz o jego szacunkową wartość. Internet niestety nie daje jednoznacznych odpowiedzi, warto więc o szczegóły pytać specjalistów - albo szukać do oporu! Czasami odpowiedzi ukryte są na ministerialnych stronach naprawdę głęboko, na przykład w załącznikach do załączników (to nie żart).

czwartek, 19 lipca 2012

Dobrostan królików - definicje

Zapewnienie dobrego samopoczucia naszym podopiecznym nie jest tożsame z zapewnieniem jedzenia i wody. Zwierzę musi mieć poczucie bezpieczeństwa i zapewnione włąściwe dla swojego gatunku warunki bytowania.
Leszek Antoni Gacek
Satysfakcja z udanej hodowli jest możliwa tylko w sytuacji kiedy za efektami ekonomicznymi i satysfakcją właściciela, będą szły w parze starania o dobrostan naszych podopiecznych. O dobrostanie przypominamy sobie zazwyczaj kiedy słyszymy w publikatorach o bestialstwie w stosunku do zwierzą, o karygodnych zaniedbaniach w karmieniu i warunkach utrzymania. Kwestia dobrostanu, szeroko rozumianego dobrostanu, dotyczy każdej z Państwa ferm, i to bez względu na jej wielkość, ilość utrzymywanych zwierząt czy przyjętego systemu wychowu.
Co to jest zatem ten dobrostan o którym mówi Unia Europejska, organizacje ekologiczne i naukowcy? Zacznijmy od popularnej definicji:
- dobrostan to stan zdrowia fizycznego i psychicznego osiągany w warunkach pełnej harmonii ustroju w jego środowisku.
Jest to ogólna definicja stosowana w dyscyplinie naukowej zajmującej się zachowaniem zwierząt i nazywanej etologią (nie mylić z ekologią, nauką o związkach żywych organizmów miedzy sobą i między środowiskiem). Uściślając tą definicję, i nieco ją przybliżając do realiów hodowli:
- dobrostan to taki system chowu który zaspokaja podstawowe potrzeby zwierząt, przede wszystkim w zakresie: żywienia, dostępu do wody, potrzebnej przestrzeni życiowej, zapewnienia towarzystwa innych zwierząt, leczenia, higieny utrzymania, mikroklimatu pomieszczeń, warunków świetlnych. Jednocześnie nie pozwala na okaleczanie zwierząt oraz zapewnia ich schronienie przed złymi warunkami klimatycznymi.
W hodowlach wielkostadnych definicja dobrostanu wprowadza jeszcze jeden czynnik – realiów ekonomicznych, i brzmi:
- dobrostan zwierząt należy rozumieć taki system utrzymania, który zapewnia zwierzętom najlepsze warunki zdrowotne, spełnia ich potrzeby behawioralne, na ile to jest możliwe przy zachowaniu realiów ekonomicznych i zapewnia wysoki poziom fachowej opieki.
Jak widać przedstawione definicje, w kolejnych swoich wersjach, są coraz bardziej dostosowane do realiów prowadzonej hodowli i produkcji żywca. Przyjrzyjmy się bliżej tej ostatniej definicji. Mówi się w niej o przyjętym systemie utrzymania spełniającym wymagania zdrowotne i behawioralne. Nie jest to przecież nic innego jak nasz system konstrukcji klatek, ich wielkość, warunki mikroklimatyczne, karmienie i pojenie. Jeżeli któryś z tych elementów nie będzie odpowiadał królikom to musimy zapomnieć o satysfakcji z prowadzonej hodowli, a na pewno musimy zapomnieć o dodatnich efektach ekonomicznych. Z jednej strony dobrostan zwierząt, zasady jego przestrzegania, bronią zwierząt przed nieodpowiedzialnymi, pozbawionymi wyobraźni ludźmi, a z drugiej strony - pozwalają na prowadzenie hodowli w sposób przynoszący największe zadowolenie i korzyści ekonomiczne. Jak prowadząc hodowlę w myśl przepisów określających właściwy poziom dobrostanu królików (oceniany przez służby weterynaryjne w arkuszu oceny SPIWET), nie tylko zadośćuczynimy przepisom prawa, zapewnimy naszym podopiecznym godziwe warunki, ale dodatkowo zapewnimy sobie sukces hodowlany.
W kontekście powyższego proponuję spojrzeć na prowadzone hodowle pod nieco innym kątem. Proszę popatrzeć na świat oczami królika zamkniętego w klatce i pozbawionego dostępu do innych przedstawicieli swojego gatunku, z ograniczoną przestrzenią życiową i często niewłaściwym żywieniem. Takie zwierze na pewno nie jest szczęśliwe i nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb, specyficznych dla swojego gatunku. Zastanówmy się zatem jakie to specyficzne potrzeby gatunkowe występują u królików.
Jak wiadomo królik jest bezpośrednim potomkiem dzikiego królika, powszechnie występującego w wielu krajach Europy, w tym w Polsce i często jako szkodnik przyczynia się do powstawania strat. Pamiętają Państwo zapewne jak dzikie króliki stały się plagą, bodajże na Wrocławskim cmentarzu, kopiąc nory, rozmnażając się nad miarę i niszcząc roślinność. Ta przemożna chęć kopania, właściwa dla wszystkich norowców, często jest przyczyną szkód w gospodarce człowieka. Wynika to w zachowaniu zwierząt z chęci stworzenia sobie komfortu bezpieczeństwa. Łatwy dostęp do bezpiecznych schronień, jakim są nory, jest jedną z silniejszych potrzeb gatunkowych królików. Zapewnienie królikom możliwość przebywania w środowisku nie niosącym zagrożeń, i co za tym idzie konieczności ukrywania się, jest jednym z podstawowych obowiązków hodowcy. Może to być zrealizowane w sposób dwojaki – albo całość fermy będzie prowadzona w warunkach ciszy i spokoju, albo zwierzęta będą miały dostęp do schronów i skrzynek. Ten drugi sposób jest oczywiści gorszy ponieważ będzie stresował zwierzęta, ograniczał ich swobodę poruszania i częstotliwość pobierania karmy. W konsekwencji będzie prowadził do wychudzenia i powstawania chorób. Truizmem będzie zatem stwierdzenie, że należy zapewnić królikom spokojne i nie stresowe warunki bytowania.
O konieczności karmienia naszych podopiecznych paszami roślinnymi najwyższej jakości nie muszę nikogo przekonywać, bo jest to aż nadto oczywiste. W dawce pokarmowej nie mogą się znaleźć żadne składniki do trawienia których króliki nie są przystosowane. Musimy również pamiętać o odpowiedniej ilości podawanej karmy. Nie może być jej ani za dużo, ani za mało. Proszę pamiętać, że często zatuczenie jest groźniejsze od czasowego przegłodzenia. I oczywiście stały i niczym nie ograniczony dostęp do świeżej wody. Nie ma usprawiedliwienia dla głupoty osób twierdzących, że nie poją królików, nie dają wody, ponieważ dostają one okopowe i zielonki. Takie podejście jest przekroczeniem wszystkich obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących ochrony zwierząt i hodowli. Zapewnienie świeżego powietrza i odpowiedniej temperatury jest o tyle istotne, o ile jest nam to potrzebne do uzyskiwania właściwych parametrów produkcyjnych. Utrzymywanie królików w warunkach małej intensywności rozrodu, przy zapewnieniu dobrego żywienia i ściółki jest możliwe nawet przy siarczystych mrozach w klatkach postawionych na świeżym powietrzu. Można również, teoretycznie, utrzymywać króliki w warunkach podwyższonej wilgotności, z dużą ilością szkodliwych domieszek gazowych wydzielających się z obornika, małą ilością światła i w niskiej temperaturze. Króliki będą żyły w takich warunkach i się nawet rozmnażały, nie zdechną od razu – właśnie nie od razu, ale przeciętna długość życia będzie znacznie niższa niż w fermach hodowlanych. Przebywając w takich warunkach zdechną na pewno za wcześnie, a o efektywnym i wydajnym rozrodzie to raczej musimy zapomnieć. Przedstawione niekorzystne warunki są takimi właśnie warunkami w jakich żyją króliki w naturze, na wolności. Sami jednak, decydując się na prowadzenie hodowli, podświadomie dążymy do zapewnienia zwierzętom jak najlepszych warunków utrzymania, dużo lepszych niż by im zapewniła Matka Natura.
A teraz na koniec prawdziwa przyczyna powyższych dywagacji na temat dobrostanu. Osoby uważające się za miłośników zwierząt, „ekolodzy”, „zieloni” czy jak tam zwać tą grupę, działając najczęściej w dobrej wierze, podejmują w stosunku do producentów żywca króliczego i do hodowców sprzedających mięso królicze, działania nacechowane bezwzględną krytyką. W internecie roi się od apeli o uwolnienie królików, zaprzestanie hodowli przemysłowych, klatkowych, nie mówiąc już o jedzeniu króliczego mięsa. Sam bardzo często odbieram wiadomości elektroniczne zawierające epitety w rodzaju barbarzyńca, morderca zwierząt itp. Proszę jednak wejść na strony internetowe tych miłośników królików. Proszę zapoznać się z blogami prowadzonymi przez różne Trusie i Pusie. Można się z nich dowiedzieć, że króliczki domowe, najmilsi przyjaciele całej rodziny, na co dzień mieszkają w maleńkiej klatce, często trzymanej w łazience, są wypuszczane na dywan aby sobie pobiegały, dostają smakołyki. Pół biedy jeżeli te smakołyki są kupowane w specjalistycznych sklepach zoologicznych i są dedykowane dla królików, gorzej jeśli są to ludzkie smakołyki. Jeżeli zatem spotkają się Państwo z takim podejściem to proszę zapytać swojego adwersarza, jak w jego mniemaniu powinien wyglądać dobrostan królików. Czy ma to być swobodne bytowanie królika dzikiego, czy ma to być kanapa obok właściciela przed telewizorem z ciasteczkami, czy ma to być ferma będąca pod nadzorem weterynaryjnym i skonstruowana zgodnie z przepisami prawa.
A propos przepisów prawa to przypominam o nowelizacji Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, dotyczącego minimalnych warunków utrzymania gatunków zwierząt gospodarskich z dnia 28 czerwca 2010 roku (Dz. U. nr 116, poz. 778). Mamy tam między innymi podane zmniejszone wymiary klatek co może być istotne dla posiadaczy niektórych klatek produkcji włoskiej, które do tej pory, w myśl przepisów, nie spełniały naszych norm.

środa, 18 lipca 2012

Znaczenie przechowalni i chłodni w magazynowaniu owoców i warzyw

Aktualne prawa rynku niejednokrotnie wymuszają na rolniku przechowywanie wyprodukowanych przez siebie płodów rolnych. Jest na to kilka sposobów. Silosy, magazyny, przechowalnie lub chłodnie. Na jaki rodzaj przechowywania się zdecydować? Przed takim dylematem stoi wielu polskich producentów rolnych.
ktualne prawa rynku niejednokrotnie wymuszają na rolniku przechowywanie wyprodukowanych przez siebie płodów rolnych. Główny wpływ na taką sytuację ma gospodarka rynkowa w jakiej obecnie funkcjonuje rolnictwo oraz przemysł ogrodniczy. Małe i średnie gospodarstwa indywidualne rzadko znajdują stałych odbiorców na wyprodukowane przez siebie produkty, a rentowność i efektywność ekonomiczno-organizacyjna tych gospodarstw jest niekiedy niska. Do najważniejszych przyczyn takiego stanu rzeczy należy zaliczyć duże rozdrobnienie gospodarstw, niejednolitość produkcji, sezonowość sprzedaży produktów rolnych, brak reklamy swoich produktów oraz spory udział w rynku importu niektórych artykułów rolnych i ich przetworów po zaniżonych cenach. Jednym z elementów pozwalających na ograniczenie i zniwelowanie tej niekorzystnej sytuacji jest zrzeszenie się rolników w formalnoprawne lub nawet na początku nieformalne grupy producenckie. Umożliwia to min. negocjacje cen środków do produkcji i uzyskanie sporych upustów jak i możliwość płatności po zbiorach. Działalność w grupie producenckiej daje możliwość zakupu i użytkowanie specjalistycznych (często bardzo drogich) maszyn oraz baz magazynowych i przechowalni. W tego typu obiekty coraz częściej inwestują sadownicy i producenci warzyw. Jednak o przydatności budowanej przechowalni lub magazynu decyduje jego prawidłowe zaprojektowanie. Należy pamiętać, że już na etapie projektu warto zaplanować wszelkie szczegóły związane ze sposobem składowania produktów. Należy dokładnie zaplanować ilość przechowywanego surowca czyli ile warstw i rzędów skrzyniopalet chcemy zaparkować. Bardzo ważne są również odpowiednio zaprojektowane ciągi komunikacyjne którymi odbywać się będzie załadunek. Warto również pomyśleć o sortowni. W celu obniżenia kosztów związanych z nową inwestycją, możemy wykorzystać dostępne na rynku projektowym projekty gotowe przechowalni lub projekty chłodni. Odpowiednie warunki przechowywania są gwarancją jakości i klasy danego produktu oraz zmniejszenia ilości odpadu - produktów nie spełniających wymaganej jakości. Pamiętajmy, że produkt spełniający odpowiednie klasy jakości pozwala na uzyskanie odpowiednio dobrej ceny. Szczegółowe wymogi dotyczące składowania owoców i warzyw określone są w dyrektywach UE.

wtorek, 17 lipca 2012

Kosiarki do rowów dla rolnictwa i przemysłu

Uniwersalne kosiarki rolnicze do rowów tzw. koszenie na wysięgniku ma zastosowanie w rolnictwie i przemyśle. Członkowstwo w UE i normy dbania o pobocza komunikacyjne oraz środowisko stworzyły w Polsce rynek na nowy rodzaj kosiarek bijakowych. Właściwie co to jest kosiarka bijakowa?
W życiu każdego rolnika czy też mieszkańca wsi, kosiarka to jedna z najczęściej używanych maszyn. Któż z nas, żyjących na wsi nie pragnie mieć pięknego trawnika przed domem? Również rolnicy uprawiający rolę raczej wolą mieć bardzo zadbaną i wykoszoną drogę dojazdową do pola. W tym celu stosuje się kosiarki rotacyjne. Jednak dzisiaj chciałbym przedstawić, odmianę kosiarki rotacyjnej, którą są kosiarki bijakowe, najczęściej służące do koszenia roślinności na pobocznych drogach. Elementami tnącymi są bijaki rozdrabniające koszone rośliny, dlatego łatwo można skojarzyć że taki system koszenia był już stosowany w kosiarko-rozdrabniaczu o nazwie mulczer.
Wracając jednak do czynności, które wykonujemy za pomocą kosiarek bijakowych. Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie olbrzymiej trawy podczas pokonywania kilometrów na wsi? A jeżeli już z czymś takim się spotkaliśmy to zapewne na następny dzień już trawa była ścięta. Kosiarki do rowów są bardzo potrzebne, nie chodzi tutaj tylko o ładniejszy krajobraz czy naszą wygodę, chodzi przede wszystkim o dojazd. Głównie w polach jest problem z pagórkami, rowami a wysoka roślinność i trawa znacznie utrudniają poruszanie się. Czasami pokonanie naszej drogi do naszych sadzonek pieszo wiąże się z poparzeniem przez pokrzywy czy pokłuciem przez chwasty. Dlatego warto docenić kosiarki bijakowe, gdyż są one nieodzownym elementem naszego życia. Mimo, iż nie zwracamy zbytnio na nie uwagi to są niezwykle ważne. Świadczy to również o tym, że jest to urządzenie, które doskonale się sprawdza w swojej roli, bo robi to co do niego należy.

sobota, 14 lipca 2012

ProBio Emy w glebie

Gleba pozbawiona mikroorganizmów zamiera, staje się nieproduktywna, co prowadzi do zjawiska powszechnie znanego pod nazwą „zmęczenia gleb”
ProBio Emy biorą czynny udział w najważniejszym procesie, jaki zachodzi w glebie. Proces ten nosi nazwę „metabolizmu gleby” i przyczynia się do tego, że rokrocznie cała masa organiczna trafiająca do gleby w postaci resztek roślinnych (liści, chwastów, łętów...) zostaje przetworzona w dającą żyzność próchnicę. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że wysoki poziom próchnicy warunkuje prawidłowy wzrost roślin. Próchnica jest dostarczycielem wszelkich niezbędnych substancji wzrostowych, jest zapasem makro i mikroelementów, które są uruchamiane w glebie w miarę potrzeb.


Zawartość:

To proste zjawisko zostało zatracone poprzez nadmierne, nieracjonalne stosowanie środków chemicznych, które nie tylko zabijają pożyteczne mikroorganizmy w glebie ale również przyczyniają się do powstawania nowych, odpornych, szkodliwych drobnoustrojów i owadów.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że nasze preparaty są nieszkodliwe dla środowiska i człowieka, można je stosować w uprawach ekologicznych i uprawach specjalnych
(tytoń, owoce i warzywa dla dzieci).

Gleba pozbawiona mikroorganizmów zamiera, staje się nieproduktywna, co prowadzi do zjawiska powszechnie znanego pod nazwą „zmęczenia gleb”, które powoduje utratę około 25% plonów. W tym miejscu należy się zastanowić nad tym, czy Świat w dobie nękającego ludzkość głodu stać na tak duże straty? Jak długo jeszcze organizmy ludzi będą w stanie opierać się nowo powstałym, zjadliwym szczepom bakterii? Na te pytania odpowiedź przyniesie przyszłość, ale mamy nadzieję, że dzięki nowym biotechnologiom ilość pożytecznej mikroflory w środowisku glebowym zostanie odbudowana do poziomu gwarantującego równowagę mikrobiologiczną.

Stosowanie ProBiotechnologii wymaga nowego podejścia do uprawy roślin, wymaga zwrócenia większej uwagi na procesy zachodzące w glebie i ich wpływ na rozwój roślin. Dzięki ProBio Emom możemy w naturalny, nieszkodliwy dla środowiska sposób poprawiać jakość gleby, wpływać na jej produktywność. Część mikroorganizmów zawartych w ProBio Emach jest w stanie wzbogacać glebę w azot atmosferyczny i wydzielać do podłoża szereg związków pobudzających wzrost, obfite kwitnienie i zawiązywanie owoców. Dodatkowo mikroorganizmy chronią roślinę przed rozwojem chorób i inwazją szkodników - wzbudzając w niej produkcję fitoncydów - naturalnych substancji obronnych. Niezwykle istotną cechą mikroorganizmów jest ich naturalna zdolność do detoksykacji środowiska, dzięki czemu uwalniają glebę z pozostałości pestycydów i innych środków chemicznych.

W wyniku działalności mikroorganizmów gleba osiąga (przyjmuje) strukturę gruzełkowatą. Ta cecha jest w praktyce najszybciej zauważalna, a potrzebna szczególnie tam, gdzie gleba jest zbita i trudna do uprawy. W procesach próchnicznych powstaje duża ilość związków wiążących wodę. Dzięki temu gleba bogata w mikroorganizmy jest w stanie „zatrzymać” o wiele większe ilości wody niezbędnej dla wzrostu roślin. Jest to cecha niezmiernie istotna w okresach suszy…cecha, która nabiera szczególnego znaczenia w dobie ocieplającego się klimatu. Brak mikroorganizmów powoduje, że gleba, która powinna być dla roślin źródłem życia, staje się źródłem szkodników i siedliskiem chorób, którym schronienie dają nieprzetworzone resztki materii organicznej. Dodatek pożytecznej mikroflory wypiera szkodliwe drobnoustroje oraz niszczy siedliska owadów.

środa, 11 lipca 2012

Co można znaleźć na portalu rolniczym

W Internecie można znaleźć wiele bardziej lub mniej interesujących nas stron o tematyce rolniczej. Niemniej jednak każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.
Strony o charakterze rolniczym mają na celu zebranie i połączenie społeczności rolniczej. Przekonują one różnymi możliwościami. Często na portalach rolniczych widzimy oferty sprzedaży czy wynajmu sprzętu rolniczego. Po kliknięciu w interesującą nas kategorię możemy zobaczyć ogłoszenia rolnicze z konkretnego regionu lub całej Polski. Maszyny rolnicze, które są wystawione na portalach, niekoniecznie muszą być sprzedawane przez samego rolnika.
Zdarza się tak, że ludzie z miasta w spadku dostają ziemię wraz ze wszystkimi urządzeniami potrzebnymi do prowadzenia gospodarstwa, a z rolnictwem mieli do czynienia tylko podczas pomagania w trakcie żniw. Wtedy taki portal jest w stanie zaoferować im swoją pomoc. Serwisy rolnicze starają się także, aby ich użytkownicy byli w pełni zadowoleni. Dlatego też wprost prześcigają się w oferowaniu nowości na stronach, jak przykładowo porady prawne dla rolników, mające za zadanie pomóc  gospodarzowi w trudnych i wątpliwych przypadkach, gdy ten sam sobie już nie może poradzić.
Zadając zatem pytanie do wykwalifikowanego radcy prawnego z dziedziny rolnictwa, w łatwy i szybki sposób możemy rozwiać wszelkie wątpliwości, np. w zakresie sporządzania wniosku o dotacje unijne dla rolników czy też porad finansowych.
Portal rolniczy w swojej ofercie ma również fora dyskusyjne, które służą do wymiany poglądów pomiędzy użytkownikami.
Niektóre serwisy prowadzą także kalendarz, gdzie znajduje się spis zarówno tych większych, jak i mniejszych wydarzeń z sektora rolno-spożywczego. Dzięki takiemu działowi potencjalny użytkownik portalu może odnaleźć targi rolnicze o interesującej go tematyce.
Reasumując zatem, dobry portal rolniczy jest zbiorem najpotrzebniejszych informacji przedstawionych w pigułce.